19 listopada ub.r. w Brukseli odbyło się spotkanie ministrów obrony państw Unii Europejskiej. Posiedzenie rozpoczęło się od sesji Rady Sterującej Europejskiej Agencji Obrony (EDA), w trakcie której poruszono zagadnienia związane z realizacją inicjatywy wspólnego pozyskiwania i wykorzystywania zdolności wojskowych.
Zdolność pobierania paliwa w powietrzu ma istotne znaczenie w przypadku użycia wojsk lotniczych, wymagana podczas operacji bojowych średniego i dalekiego zasięgu. Powinna to być też zdolność wrodzona współczesnych wojskowych statków powietrznych – nie tylko bojowych, ale także pozostałych, w tym również bezzałogowców. W przeszłości lotnictwo europejskich państw NATO musiało polegać w znacznej mierze na tankowcach US Air Force. Po raz pierwszy było to widoczne podczas operacji w Kosowie, a później zależność od Amerykanów stale rosła. W ostatnim czasie mogliśmy zaobserwować analogiczny problem w trakcie działań nad Libią. Warto też zwrócić uwagę na olbrzymią dysproporcję w możliwościach poszczególnych stron. Kraje europejskie mają do dyspozycji 42 tankowce, dziesięciu różnych typów. Amerykanie ponad 650 samolotów, czterech typów.
Po zakończeniu sesji przedstawiciele 9 krajów Unii Europejskiej: Belgii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Holandii (przewodniczącej inicjatywie), Luksemburga, Polski, Portugalii i Węgier oraz nie będącej członkiem UE Norwegii, podpisali list intencyjny dotyczący Europejskiej Inicjatywy Strategicznych Wielozadaniowych Samolotów Transportowo-Tankujących.