Pod koniec stycznia 2014 na popularnych portalach internetowych pojawił się artykuł, dotyczący donosu, jaki złożył na swoich kolegów funkcjonariusz Straży Ochrony Kolei, półrocznego wyniku działań prokuratury i jej reakcji na to zdarzenie. Cała sprawa dotyczyła wizyty grupy dzieci na dworcu, podczas której sokiści dali im do potrzymania i zrobienia sobie pamiątkowych fotografii rozładowany i pozbawiony magazynka, a więc całkowicie bezpieczny pistolet maszynowy PM 98.
Jeden z nieobecnych tego dnia funkcjonariuszy, po obejrzeniu zdjęć z wycieczki uznał, że jest nimi wstrząśnięty. Jak tłumaczył dziennikarzowi: Jestem także myśliwym i wiem, jakie konsekwencje mogłyby mnie spotkać, gdybym udostępnił broń komuś bez uprawnień, dał mu nawet ją potrzymać na chwilę, a co dopiero wręczył małym dzieciom.
Sam tekst, opublikowany pierwotnie w Serwisie Głosu Koszalińskiego, zawierał cytat: 10-latki ze Szczecinka w czasie wycieczki na dworzec kolejowy dostały od sokistów do rąk broń maszynową, co zresztą uwieczniono na pamiątkowych zdjęciach. Prokurator – choć znamion przestępstwa się dopatrzył – postępowanie umarza z uwagi na niską szkodliwość społeczną.
Na kogo jeszcze donieść?
Nie oceniając intencji składającego zawiadomienie o przestępstwie, ale idąc tokiem rozumowania tej osoby oraz prokuratora, dochodzę do wniosku, iż należy bezwzględnie zawiadamiać organy powołane do ścigania przestępstw, gdy zauważymy, że:
- w sklepie z bronią sprzedawca daje do obejrzenia potencjalnemu nabywcy pistolet lub karabin do ręki,
- posiadacz broni daje na chwilę pracownikowi Wydziału Postępowań Administracyjnych konstrukcję strzelecką do ręki, by ten odczytał jej numer fabryczny podczas rejestracji,
- myśliwy wsiadając z żoną (która nie ma pozwolenia) do samochodu każe jej potrzymać sztucer, gdy będzie się szarpał z zacinającymi się drzwiami swego pojazdu,
- dozorca w muzeum nie zareaguje na fakt, iż zwiedzający dotykają eksponatów będących bronią palną, albo wchodzą na czołgi czy armaty wystawione na podwórku tej placówki.
Art. 263 § 3 kodeksu karnego stwierdza bowiem, że kto, mając zezwolenie na posiadanie broni palnej lub amunicji, udostępnia lub przekazuje ją osobie nieuprawnionej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Skazanie za takie przestępstwo sprawia, że posiadacz pozwolenia na broń staje się osobą stanowiącą zagrożenie dla siebie, porządku lub bezpieczeństwa publicznego i niejako automatycznie traci prawo do posiadania broni.
Koniec z wystawami broni?
Z drugiej strony co robić, gdy Policja pyta osobę ubiegającą się o pozwolenie na broń do celów kolekcjonerskich czy organizowała wystawy broni, a jeżeli tak to gdzie i kiedy? Pomijając, że takie pytanie jest typowym przykładem urzędniczej samowoli, niejedna osoba zastanowi się, czy w ogóle powinna na nie odpowiadać. Może też dojść do wniosku, iż organizowanie wystaw popularyzujących historię broni czy edukacji sportowej jest czynnością zbyt niebezpieczną, by się w to angażować.
Tylko na strzelnicach?
Na początku stwierdzić należy, że udostępnianie i przekazywanie broni palnej osobom, które nie mają pozwolenia na broń – nawet dzieciom – jest dozwolone z zgodne z prawem, gdy odbywa się na strzelnicy działającej na podstawie zezwolenia właściwego organu. Czyli na strzelnicy mającej zatwierdzony przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta) regulamin, albo na strzelnicy służb mundurowych. Wynika to jasno z art. 11 pkt. 2 ustawy o broni i amunicji, który stwierdza, że pozwolenia na broń nie wymaga się w przypadku używania broni w celach sportowych, szkoleniowych lub rekreacyjnych na strzelnicy działającej na podstawie zezwolenia właściwego organu.
Interpretacja kodeksu
Sytuacja nieco się komplikuje i wymaga rozsądnego oraz zgodnego z intencjami ustawodawcy interpretowania przepisu art. 263 § 1 kodeksu karnego. Jako punkt wyjaśnia należy mieć na uwadze dlaczego wprowadzono taki przepis.
Otóż celem takiego rozwiązania prawnego było ochrona porządku publicznego i bezpieczeństwa obywateli przed zagrożeniem, jakie stwarza niekontrolowany kontakt ludzi z takim niebezpiecznym narzędziem jakim jest broń palna (prof. dr hab. nauk prawnych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu Andrzej Matek, Prawo karne, 2 wydanie, wydawnictwo C.H. Beck, Warszawa 2000, strony 670-671).
Problem następny to wyjaśnienie co oznaczają użyte w tym przepisie wyrażenia: udostępnia oraz przekazuje. Do wyjaśnienia tej kwestii pomocny będzie komentarz do kodeksu karnego, w którym czytamy (Oktawia Górniok, Stanisław Hoc, Stanisław M. Przyjemski, Kodeks karny. Komentarz, Wydawnictwo Arche Sc., Gdańsk 1999, tom III, strona 313):
Udostępniać w kontekście tego typu to tyle, co umożliwiać użycie ww. przedmiotów (np. udostępniać broń dla oddania strzału, dla wypróbowania jej zalet).
Przekazać w języku potocznym oznacza ofiarować, oddać, powierzyć komuś. Przekazanie w rozumieniu tego przepisu jest oddanie ww. przedmiotów w chociażby czasowe władanie.
Pokazanie to nie przestępstwo
Inaczej mówiąc przekazanie, to oddanie broni we władanie innej osoby i niewątpliwie zawiera w sobie całkowitą utratę kontroli nad tą bronią. Z kolei udostępnienie to umożliwienie osobie nieuprawnionej wejścia w posiadania broni (na przykład oddanie klucza do szafy z bronią, pozwolenie na wzięcie broni z takiej szafy, wyjęcie jej z kabury) i też utrata kontroli nad tą bronią.
Zarówno przekazaniu, jak i udostępnianiu musi jednak towarzyszyć zamiar trwałego oddania broni palnej w posiadanie osobie nieuprawnionej, a nie chwilowe jej oddanie takiej osobie, gdy jego celem jest wyłącznie chęć okazania (Aleksander Babiński, Romuald Kupiński, Broń i amunicja, reglamentacja i odpowiedzialność, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Policji, Szczytno 2007, strona 103, z powołaniem się na Kodeks karny. Komentarz, red. O. Górniok, Warszawa 2006, strona 798).
Tak więc trudno jest dopatrzeć się znamion przestępstwa z art. 263 § 3 kodeksu karnego w czynie funkcjonariusza SOK, który podczas edukacyjnej wycieczki młodzieży szkolnej pokazał dzieciom jedno z narzędzi (pistolet maszynowy) jakie jest na jej wyposażeniu tej formacji i pozwolił wykonać z tym narzędziem pamiątkowe zdjęcie.
Danie całkowicie bezpiecznej – rozładowanej i sprawdzonej – broni dzieciom, celem wykonania fotograficznej pamiątki, gdy broń ta pozostawała nadal we władaniu funkcjonariusza i w zasięgu jego ręki nie jest przestępstwem. Tu nie zgodzę się z prokuratorem, że nie jest nim dlatego, że społeczna szkodliwość tego niewłaściwego i nagannego czynu jest znikoma. Moim zdaniem, nie wyczerpano tutaj ustawowych znamion przestępstwa określonego w art. 263 § 3 kodeksu karnego.
Dokąd sięga absurd?
Najciekawsza jest w tym wypowiedź pełnomocnika nadgorliwego funkcjonariusza SOK, mecenasa Mirosława Wacławskiego. Zacytowano go w tekście chyba dosłownie: Dla mnie decyzja prokuratora jest niezrozumiała i ją oczywiście zaskarżyliśmy. Oburzamy się na widok dzieci w Afryki z kałasznikowami, a tutaj wręcza się broń 10-latkom! Nigdy nie pozwoliłbym swojemu dziecku, a teraz już także wnuczce wziąć do ręki nawet atrapy pistoletu, a co dopiero prawdziwego pistoletu maszynowego. Takie postępowanie jest demoralizujące i niedopuszczalne.
Pomijając zupełne bzdurne porównanie afrykańskiego dziecka-żołnierza, zastraszanego i zmuszanego biciem i podawaniem narkotyków do udziału w walce, z polskim 10-latkiem na wycieczce szkolnej, który na chwilę potrzymał sobie prawdziwy pistolet maszynowy, jak też wysoce emocjonalne podejście adwokata ze Szczecinka do broni w ogóle, widać, że mecenas doszedł w swojej wypowiedzi do granic absurdu.
Gdyby zastosować jego podejście do podanych przeze mnie z przymrużeniem oka na wstępie przykładów, właściwe organy ścigania powinny wszczynać postępowania przygotowawcze we wszystkich tych sytuacjach. Na gwałtowne reakcje prokuratury powinien być przygotowany każdy kolekcjoner, który postanowi pochwalić się swoimi zbiorami. Każdy żołnierz podczas święta jednostki prezentujący używany sprzęt wojskowy młodzieży. Każdy, kto choćby na chwilę dał potrzymać swoją broń ojcu, żonie, synowi, czy przyjacielowi. Bo byłby to czyn niewłaściwy i naganny, demoralizujący i niedopuszczalny, na który natychmiast należałoby złożyć donos.
Reasumując, nie należy szukać przestępstwa i przestępcy, tam, gdzie go nie ma.
Jerzy Cieśla