Zapewne dopiero pod koniec maja z Izraela do Afganistanu dotrą 24 pakiety opancerzenia produkcji Rafaela zakupione dla Rosomaków przydzielonych do Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. Dotrą, o ile końcowy raport komisji testującej dopancerzone Rosomaki będzie ostatecznie pozytywny. Tymczasem pierwsze Rosomaki zostały już przetransportowane ze składu w Kandaharze do zasadniczej polskiej bazy w Sharana.
Gdy pokazano grupie dziennikarzy ostatnią fazę testów balistycznych na poligonie Nowa Dęba 26 kwietnia panował optymizm. Optymizm oparty także na wcześniejszych laboratoryjnych testach paneli pancerza przeprowadzonych w obecności polskich ekspertów w Izraelu w marcu 2007. I oparty na renomie izraelskiego partnera. Jednak już w kilka dni póniej, na początku maja pojawiły się informacje..., że na ostateczną decyzję przyjdzie chwilę poczekać. Pancerz w konfiguracji ostrzelanej na poligonie najpewniej spełnił pokładane w nim nadzieje (choć oficjalnie to nie mogło być potwierdzone przed opracowaniem raportu Komisji złożonej z przedstawicieli Wojsk Lądowych i WITU, kierowanej przez zastępcę Szefa Szkolenia WL, gen. bryg. Wiesława Michnowicza), jednak wedle informacji udzielonych przez MON, konieczne były modyfikacje krojów pewnych elementów płyt pancernych oraz dołożenie osłon w innych, wcześniej nie chronionych dodatkowymi osłonami, strefach pojazdu - co jest wnioskiem badań komisji w ramach testów balistycznych i analiz potencjalnych zagrożeń o których wiedza dociera do kraju z PKW Afganistan.
W połowie maja spodziewane było ogłoszenie wyników prac zainicjowanych podpisaniem 20 grudnia 2006 wartego ok. 80 mln złotych kontraktu pomiędzy MON a Bumarem na dopancerzenie i dodanie urządzeń elektrooptycznych na 56 Rosomakach - 24 już wysłanych do Afganistanu oraz 32 planowanych jako rezerwa. Wedle informacji uzyskanych przez RAPORT-wto, dopancerzenie warte jest ok. 58 mln złotych (plus prawdopodobnie koszt przerzutu drogą powietrzną do Afganistanu).
Trochę o testach
Wbrew pojawiającym się plotkom, wszystko wskazuje na to, iż próby trakcyjne pojazdu-demonstratora (z założoną masową makietą pancerza docelowego, ważącego ok. 3,5-3,8 t), które rozpoczęły się na przełomie marca i kwietnia, zakończyły się powodzeniem. Po początkowych problemach związanych ze złym rozłożeniem mas wydaje się, że pojazd wytrzymał próby trakcyjne, w trakcie których przebyć miał ok. 3.000 km w różnych warunkach (z czego ok. 1.000 km w terenie).
Zaznaczyć należy, iż informacja o zwiększeniu masy dopuszczalnej Rosomaka (AMV 8x8) z 26 t do 26,5 t została zdementowana przez Patria Vehicles. W odpowiedzi na pytanie RAPORT-wto podkreślono, iż 26,5 t jest masą maksymalną dla pojazdu AMV 8x8L, czyli przedłużonej o 35 cm odmiany testowanej (z rosyjską wieżą z pojazdu BMP-3) w Kuwejcie od połowy 2006.
Z kolei testy balistyczne Rosomaka realizowane były po dostawie pancerza, który przyleciał do Polski 18 kwietnia. Próby prowadzono na poligonie Nowa Dęba od 23 do 26 kwietnia. Grupa dziennikarzy zaproszona specjalnie na prezentację nowego opancerzenia i ostatnią fazę testów poligonowych została zobowiązana do zachowania szczegółów testów i ewentualnie zaobserwowanych wyników w sekrecie. To akurat nie dziwi, jako że była to prezentacja unikalna w skali światowej. Tego typu testy są realizowane z reguły z dala od osób postronnych. W Polsce powstała jednak specyficzna sytuacja wywołana ostrym lobbingiem przeciwko transporterowi z WZM.
Rosomak z założonymi panelami stalowo-kompozytowo-ceramicznego pancerza był poddany ostrzałowi z 14,5-mm km KPW z transportera BRDM-2. Wedle informacji ujawnionych podczas krótkiego briefingu na poligonie, wymagania użytkownika polskiego były co najmniej kilkanaście procent wyższe niż te zapisane w STANAG 4569. Przypomnijmy, iż 4. poziom ochrony wedle tego porozumienia mówi o 90-% skuteczności pancerza przeciwko przeciwpacernym pociskom 14,5 mmx114 B32 wystrzeliwanym z prędkością początkową 911 m/s z odległości 200 m. Zgodnie z aktualnymi standardami sprawdzana była odporność pancerza na ostrzał seryjny (bodaj 3 serie po 4 pociski w określony obszar), co związane jest z obniżaniem odporności materiałów pod wpływem kolejnych uderzeń pocisku w pancerz.
Wedle informacji pochodzących z innych ródeł, pancerz wybrany przez MON jest także przystosowany do zapewnienia pewnej ochrony przed skutkami wybuchów improwizowanych ładunków wybuchowych (IED) o masie do ok. 10 kg oraz - wszystko na to wskazuje - w pewnym zakresie przed granatami z wyrzutni RPG-7. To ostatnie nie zostało oficjalnie potwierdzone, lecz dwa miesiące temu Szef Sztabu Generalnego WP, generał Franciszek Gągor, pytany o dodatkowe opancerzenie dla Rosomaka stwierdził, że ma ono m.in. chronić przednią strefę transporterów przed pociskami RPG-7.
Dodatkowe panele opancerzenia na Rosomaku zostały umieszczone we wszystkich żywotnych obszarach wcześniej najwyraźniej nie chronionych w stopniu wystarczającym. Białe panele znalazły się na bokach kadłuba, w rejonie zbiornika paliwa, ale także zabezpieczyły wieżę Hitfist 30. Swoją drogą ciekawe, na ile dodatkowa masa wpłynęła na efektywność pracy napędów wieży.
Pojazd pokazany na poligonie dotarł na miejsce prezentacji o własnych siłach, mimo iż jedna z opon pojazdu została przestrzelona (zapewne rykoszetem lub odłamkiem).
Rosomaki w Afganistanie
RAPORT-wto 04/07 pokazaliśmy załadunek Rosomaków na samoloty An-124, przewożące wozy bojowe PKW Afganistan do Kandaharu. Pojazdy w niepełnej konfiguracji bojowej - bez części dopiero produkowanego wyposażenia - oczekiwały już pod niebem Afganistanu na początku maja na rozpoczęcie końcowej fazy doposażenia. Na sąsiednich stronach prezentujemy pierwsze zdjęcia Rosomaków w bazie ISAF w Kandaharze.
Przypomnijmy też, o czym pisaliśmy już dwa miesiące temu (RAPORT-wto 03/07). W ramach prac modernizacyjnych usunięto ze wszystkich pojazdów falochrony i pędniki (w ich miejsce miały zabudowano dodatkowe zasobniki na sprzęt) oraz istotnie zmodyfikowano system łączności i obserwacji, za co odpowiadała przede wszystkim spółka WB Electronics, a także PCO.
Na górnych krawędziach burt pojazdów dodano opancerzone miejsca mocowania opracowanych przez PCO dzienno-nocnych kamer KDN-1. Pozwalają one na obserwację terenu po obu stronach burt (w dzień na odległość do 230 m, w nocy - do 150 m), choć wątpliwości budzi pole widzenia (poziomie około 57o, w pionie około 43o). Wedle informacji uzyskanych przez RAPORT-wto, gestor sprzętu uznał, iż kamery te mają dawać możliwość realnej, a nie jedynie ogólnej, obserwacji terenu na zewnątrz pojazdów. Idea niewątpliwie słuszna, choć fakt zastosowania stałej ogniskowej oraz stałe mocowanie kamer może znakomicie ograniczyć efektywność ich użycia. Przypomnijmy, iż w wielu pojazdach nowej generacji dodano właśnie kamery pozwalające na bezpieczną obserwację zewnętrza przez załogę wozu. Jednak przeważnie używane są kamery szerokokątne, dające ogólny obraz świata zewnętrznego niezbędny dla przygotowania desantu do działania po opuszczeniu pojazdu. Tak też jest to rozwiązane na fińskich AMV 8x8 czy na Strykerach (choć tu informacje są bardzo skąpe).
Kamery współpracują z dwoma zainstalowanymi po bokach przedziału desantu monitorami DD9620T-10 (wariant terminala pozbawiony charakterystycznych przycisków wokół monitora, ale z funkcją touch screen) oraz terminalem DD9620T-10 dowódcy pojazdu. Terminal ten ma otrzymać oprogramowanie systemu śledzenia wojsk własnych AFTS (Afghanistan Force Tracking System), do którego dostęp Polska zakupiła - za kilka milionów dolarów - za pośrednictwem NATO C3 Agency. Dla pełnego korzystania z jego opcji konieczne było stworzenie możliwości instalacji w pełni militarnego odbiornika systemu GPS. W terminalu zaimplementowano także oprogramowanie akustycznego systemu lokalizacji strzału i strzelca Pilar MkIIw. 14 marca 2007 MON podpisało z francuską spółką 01dB-Metravib (współpracującą w Polsce ze spółką OPTIMUM Lasota i s-ka, sp.j.) wart 1,67 mln Euro kontrakt na dostawę 39 takich zestawów. Wśród nich ma być kilka-kilkanaście (ta informacja nie została ujawniona) systemów przenośnych, praktycznie tożsamych z montowanymi na pojazdach, ale przeznaczonych do użycia w systemie ochrony baz. Być może zostaną one także przekazane PKW Irak dla zwiększenia bezpieczeństwa baz w Diwanji i Kut.
Pilar Mk IIw pracując w trybie pasywnym wykrywać może pociski o kal. 5,56 mm do 20 mm, miny moździeżowe oraz pociski odpalane z RPG-7 w promieniu 1500 m od pojazdu. Czas reakcji (określenia położenia ródła ognia) podawany jest jako lepszy niż 1,5 s w przypadku pojazdów poruszających się z prędkością do 45 km/h. Dokładność lokalizacji strzelca wynosi 2 stopnie na postoju, 5 stopni w ruchu oraz 50 m w odległości do 800-1000 m i 100m powyżej tej granicy. Trzeba podkreślić, że wybrany system należy do bardziej cenionych na świecie, jednak pewne wątpliwości budzi fakt, iż alternatywne rozwiązania - oferowany przez Unitronex system PDCue spółki AAI czy kanadyjski Ferret proponowany przez Cenrex - nie były (oględnie mówiąc) należycie porównane z Pilarem.
Wiadomo, iż desant Rosomaków dysponować ma indywidualnymi radiostacjami PNR-500, współpracującymi z systemem zarządzania łącznością Fonet-PNR i pozwalające na utrzymanie łączności w promieniu do 800 m od pojazdu (100-150 m w warunkach miejskich). Ostatecznie - mimo wcześniejszych zapowiedzi - PNR-500 nie zostały zakupione dla żołnierzy 18. BD-Sz korzystających z wypożyczonych amerykańskich humvee M1025/1026P1, co motywowano trudnościami w integracji na pojazdach nie należących do Polski. Fonet otrzymał także pulpit wynośny. Załoga zaś ma dysponować dodatkowymi hełmofonami.
System łączności jest wzbogacony o radiostację KF RF-5800H Harrisa, wpiętą w system Fonet za pomocą urządzenia KOMUT-10TA. Antenę z elementem sprzęgającym tej radiostacji umieszczono w widocznej z tyłu pojazdu opancerzonej skrzynce - rozwiązanie takie wymuszone było polem ostrzału z działa Mk44. Dodatkowo w części pojazdów zainstalowana ma być w wieży radiostacja pracująca w trybie SINCGARS. Zapewnia ona łączność w sieci US Army, w tym ze statkami powietrznymi. Stworzono także możliwość wpięcia systemów łączności satelitarnej oraz podłączenia terminala oficera łącznikowego US Army do pokładowego systemu komputerowego (Ethernet).
Rosomaki otrzymały także noże do cięcia lin-pułapek rozciąganych w poprzek dróg (jeden przed stanowiskiem kierowcy, drugi na wieży), łańcuchy przeciwpoślizgowe (szczególnie przydatne w terenie górzystym), a dookoła dodano punkty mocowania drutu ostrzowego uniemożliwiającego niepożądane wejście na transporter. Wprowadzono także plandeki nowego wzoru.
Brak jest jednak w dalszym ciągu rozwiązania rozmieszczenia wyposażenia indywidualnego i dodatkowego sprzętu, zarówno wewnątrz pojazdu, jak i na zewnątrz. Całkiem niezrozumiały jest opór przed wprowadzeniem możliwości przewożenia części ekwipunku w dedykowanych zewnętrznych koszach/mocowaniach postulowanych także przez użytkowników. Takie rozwiązanie jest powszechnie stosowane przez inne armie zarówno w Afganistanie, czy też w Iraku, i nie powinno stanowić istotnego problemu - prócz estetycznego, który chyba nie jest najistotniejszym w tym przypadku. Brak też rozwiązania przewożenia zapasowego koła...
Grzegorz Hołdanowicz