Zakup elektrycznej repliki airsoftowej zazwyczaj kojarzy się z dużym wydatkiem. Jednak od pewnego czasu na rynku jest coraz więcej tanich modeli, których cena wynosi od stu (takie repliki dostępne są zwykle na allegro), do 500 złotych i nieco więcej. Te ostatnie konstrukcje można znaleźć w niektórych sklepach z wyposażeniem dla graczy ASG.
Te pierwsze to przysłowiowa tandeta, mają gearboksy i zębatki z plastiku, które po wystrzeleniu kilkudziesięciu kuleczek ścierają się na gładko, a dopasowanie i jakość zastosowanych elementów woła o pomstę do nieba. Słowo replika też jakoś niespecjalnie pasuje do tych przedmiotów sprzedawanych wyłącznie przez Sieć, bowiem jak repliką można nazwać coś, co producent nazwał M49K, sprzedawca przechrzcił na G36K1 z podpórką, a które to cudo jest wariacją na temat karabinka G36C wyposażonego w oszałamiającą liczbę szyn montażowych i tłumik dźwięku? M49K (z podpórką!) to, na szczęście, nie jedyna dostępna opcja dla graczy o nieco chudszych portfelach.
Większość ludzi zakłada, że repliki airsoftowe - sprężynowe, gazowe czy elektryczne, pochodzą gdzieś, z bliżej nieokreślonego miejsca w Azji. Najczęściej można się pod takim twierdzeniem podpisać, jednak pojawiają się również rodzimi producenci ASG lub firmy wytwarzające swoje modele przy współpracy z Chinami. Do tych ostatnich należy krakowski Krakman. Współpraca polega na tym, że choć repliki powstają w Państwie Środka, to jednak na zamówienie i według wytycznych polskiego partnera. W naszym kraju są one oferowaną pod marką P&J Guns. Należą do górnej półki cenowej tanich ASG, ich ceny wahają się w przedziale od 500-600 złotych.
(ciąg dalszy w numerze)