We wczorajszych walkach z ekstremistami muzułmańskimi śmierć poniósł generał brygady i pułkownik wojsk lądowych Egiptu. To jedne z bardziej prestiżowych strat wśród egipskich wojskowych walczących z islamistami.
Do kilkugodzinnej wymiany ognia między egipskimi żołnierzami i policjantami a islamistami doszło wczoraj na terenie 66-tys. miasta El-Kanater El-Khajreja (w prowincji Al-Kaljubijja), około 30 km na północ od Kairu. Członkowie sił bezpieczeństwa próbowali zając jedno z domostw, służące ekstremistom z organizacji Ansar Bait Al-Maqdis do produkcji bomb i improwizowanych ładunków wybuchowych, używanych do działalności ekstremistycznej.
W kilkugodzinnej wymianie ognia życie straciło dwóch oficerów, podporządkowanych jednemu z zespołów rozminowywania. Polegli to, według dostępnych przekazów medialnych, generał brygady i pułkownik. Poza nimi, śmierć poniosło również co najmniej 5 ekstremistów.
Islamiści, którzy początkowo ograniczali się do ataków na członków egipskich sił bezpieczeństwa na Półwyspie Synaj oraz okazyjnych ostrzałów rakietowych południowego Izraela (Izrael zamknął port lotniczy w Ejlacie, 2013-08-09, Ostrzał Ejlatu z Półwyspu Synaj, 2013-04-17), coraz częściej uderzają na terenie Delty Nilu oraz w samym Kairze. To właśnie ekstremiści z Ansar Bait Al-Maqdis są odpowiedzialni za styczniowy atak na siedzibę kairskiej policji (Zamach w Kairze, 2014-01-24) oraz zestrzelenie śmigłowca wojsk lądowych na Synaju (5 żołnierzy zginęło w egipskim śmigłowcu, 2014-01-25).
W celu dozbrojenia podległych sobie wojsk, władze w Kairze prowadziły w ostatnim czasie w Moskwie rozmowy w celu ewentualnego nabycia rosyjskiego uzbrojenia i wyposażenia wojskowego, w tym m.in. śmigłowców uderzeniowych Mi-35M (Egipt na zakupach w Rosji, 2014-02-19). Kontakty handlowe z Rosją wymusza opór Waszyngtonu przed przekazaniem uzgodnionych w przeszłości wiropłatów rodziny AH-64 Apache, co jest wynikiem zamieszania politycznego w Egipcie.