W zasadzce zorganizowanej przez rebeliantów zginęło wczoraj 11 żołnierzy armii Algierii. W walce zginęło 2 napastników.
Rebelianci uzbrojeni w karabinki Kałasznikowa zorganizowali wczoraj zasadzkę na konwój żołnierzy algierskich wracających do koszar niedaleko Iboudrarene w górzystym regionie Kabylie prowincji Tizi Ouzou. Atak nastąpił na drodze między wioskami Boumerdes, Tizi Ouzou i Bouira, ok. 300 km na wschód od stolicy – Algieru. W walce zginęło 11 żołnierzy, a 5 zostało rannych. Zginęło też dwóch spośród napastników. Armia zorganizowała zakrojoną na szeroką skalę akcję schwytania lub zabicia pozostałych. Ich przywódcą ma być Abdelmalek Droukdel.
Wczorajszy atak był pierwszym tak poważnym incydentem po czwartym z kolei wyborze 77-letniego Abdelaziza Bouteflika na stanowisko prezydenta (pierwszy raz został nim 27 kwietnia 1999). Region Kabylie na wschodzie Algierii jest od lat bardzo niespokojny. Jednostka, która została zaatakowana uczestniczyła wcześniej w zabezpieczaniu wyborów przed rebeliantami, nazywanymi przez władze terrorystami z al Kaidy.
W ubiegłym roku zginęło ponad 220 rebeliantów. W pierwszym kwartale 2014 wojska rządowe zabiły już 37 kolejnych. 21 z nich zginęło w regionie Kabylie.
Wybory prezydenckie zabezpieczało ponad 260 tysięcy żołnierzy. Algierski minister spraw wewnętrznych, Tayeb Belaiz ogłosił w piątek (18.04), że Abdelaziz Bouteflika uzyskał w nich 81,53% głosów. Kadencja prezydenta Algierii trwa 5 lat.