Syryjski śmigłowiec Mi-14 rozbił się na terenie zajętym przez rebeliantów. Jego pilot zginął, a 4 żołnierzy znajdujących się na pokładzie dostało się do niewoli, zaś los kolejnego jest nieznany.
Śmigłowiec syryjskiej marynarki wojennej Mi-14 rozbił się wczoraj niedaleko Deir Sunbul w regionie Jabal al-Zawiyah w prowincji Idlib na północy Syrii, na terenie zajętym przez rebeliantów. Na jego pokładzie znajdowało się 6 żołnierzy (według niektórych źródeł był wśród nich pułkownik i 4 podpułkowników). Katastrofa była prawdopodobnie wynikiem awarii zespołu napędowego, ale nie można wykluczyć jego zestrzelenia. Rejon katastrofy usiłował ochraniać samolot szturmowy Su-22M4.
Do feralnego lotu Mi-14 wystartował prawdopodobnie z bazy Hama. W mediach pojawił się też wersja o starcie z bazy nad Morzem Śródziemnym w prowincji Latakia. Według źródeł związanych z rebeliantami, miał bombardować ich pozycje w rejonie Sarmin i Binnish.
W katastrofie zginął pilot śmigłowca. Niektóre źródła podają, że został on rozstrzelany przez rebeliantów. Pozostali żołnierze znajdujący się na pokładzie przeżyli. Czterej trafili w ręce rebeliantów, a los ostatniego jest nieznany. Z syryjskich komunikatów rządowych wynika, że trwa akcja jego poszukiwania.
Rozbity śmigłowiec to Mi-14 w wersji zwalczania okrętów podwodnych. Należał do 618. eskadry marynarki wojennej z bazy Bassel Al-Assad.