USA wyselekcjonowały pierwszą grupę syryjskich rebeliantów, która rozpocznie wkrótce szkolenie.
Przedstawiciele Departamentu Obrony USA poinformowali o zakończeniu selekcji grupy 400 syryjskich rebeliantów. Bojownicy przeszli już pierwszy, wstępny etap badania ich przeszłości oraz ewentualnych powiązać z organizacjami islamistycznymi. W najbliższych tygodniach amerykańskie agencje wywiadowcze, przy wsparciu partnerów z Turcji, będą kontynuować program sprawdzania ochotników.
Szkolenie rebeliantów powinno ruszyć wiosną lub wczesnym latem. Departament Obrony USA zakłada, że pierwsza, 400-osobowa, grupa bojowników będzie gotowa do walki jesienią br. Program szkoleniowy zostanie zrealizowany na terenie państw regionu, w tym Turcji, Jordanii, Arabii Saudyjskiej i Kataru (Porozumienie o szkoleniu Syryjczyków, 2015-02-23).
USA liczą, że do końca br. szkolenie przejdzie ok. 3 tys. bojowników. W kwietniu 2016 gotowych do walki ma być 5 tys. rebeliantów. Ogółem, w ciągu najbliższych kilku lat USA i ich regionalni sojusznicy chcą przeszkolić ok. 15 tys. syryjskich rebeliantów. Ich zadaniem będzie walka z Państwem Islamskim i innymi organizacjami islamistycznymi, często powiązanymi z al-Kaidą, w tym Dżabhat an-Nusra.
Część komentatorów od miesięcy poddaje w wątpliwość amerykański plan szkoleniowy. Obawy wzbudza przede wszystkim ryzyko przejścia części rebeliantów na stronę islamistów lub też infiltracja grup szkolących się umiarkowanych bojowników przez członków Państwa Islamskiego i innych organizacji walczących w Syrii.
Nie bez znaczenia jest też ryzyko przejęcia przez islamistów uzbrojenia i wyposażenia wojskowego przekazanego rebeliantom przez USA i państwa regionu. Wczoraj informowaliśmy o użyciu co najmniej dwóch ppk TOW przez bojowników Dżabhat an-Nusra, walczących z siłami Baszara al-Assada w Idlib na północnym zachodzie Syrii (Amerykańskie ppk w rękach islamistów, 2015-03-27). W powszechnej ocenie istnieje spore ryzyko, że w przyszłości może dochodzić do podobnych sytuacji.
Warto także wspomnieć o różnicach interesów w grupie szkoleniowej. USA zależy przede wszystkim na przygotowaniu bojowników do walki z islamistami. Odmienne cele chce jednak postawić przed nimi Turcja. Dla władz w Ankarze dużo ważniejsza jest bowiem walka z siłami reżimowi i ich ostateczne pokonanie.