W niedzielny poranek chiński samolot patrolowy Y-8 wylądował na sztucznej wyspie Fiery Cross. Patrolowiec ewakuował trzech ciężko chorych cywilów, pracujących przy rozbudowie infrastruktury na wyspie.
Chińskie ministerstwo obrony oficjalnie potwierdziło, że jeden z samolotów patrolowych Shaanxi Y-8 (nr rej. 9271) wylądował na sztucznej wyspie Fiery Cross, zaliczanej do archipelagu Spratly na Morzu Południowochińskim. Według Pekinu Y-8 wykonywał rutynowy lot patrolowy nad wschodnią częścią akwenu, kiedy jego załoga odebrała polecenie skierowania się na Fiery Cross w celu ewakuacji 3 cywilów pracujących przy rozbudowie miejscowej infrastruktury, którzy wymagali natychmiastowej hospitalizacji.
Informacja o wylądowaniu Y-8 na Fiery Cross wzbudziła konsternację i krytykę ze strony innych państw regionu. Władze w Manili, Hanoi i Tajpei skrytykowały incydent, który w ich ocenie stanowi krok w stronę militaryzacji wysp Morza Południowochińskiego – akwenu, który od lat jest areną sporów terytorialnych między ChRL a państwami Azji Południowo-Wschodniej (Chińskie myśliwce na Wyspach Paracelskich, 2016-04-15; Indonezja rozmieszcza Skyshieldy, 2016-04-08). Wielu komentatorów zwraca uwagę na fakt, że niedzielne lądowanie chińskiego samolotu na kontrowersyjnej wyspie jest pierwszym tego typu przypadkiem, który został oficjalnie potwierdzony przez Pekin.
Warto podkreślić, że do zdarzenia doszło zaledwie kilka dni po ogłoszeniu przez sekretarza obrony USA, Asha Cartera, informacji o prowadzeniu w regionie amerykańsko-filipińskich patroli bojowych (Amerykańsko-filipińskie patrole, 2016-04-14). Dzień później Carter odbył 2-godzinną wizytę na pokładzie atomowego lotniskowca USS John C. Stennis (CVN 74), typu Nimitz, który szedł wschodnimi wodami Morza Południowochińskiego. Wydarzenie zostało określone przez Pekin jako prowokacja.