Dziś około południa śmigłowiec Super Puma leciał z należącej do Statoil platformy wiertniczej Gullflaks B na Morzu Północnym na lotnisko Bergen – Flesland na zachodnim wybrzeżu Norwegii (lot HKS241). Na jego pokładzie znajdowało się 2 członków załogi i 11 robotników. O 11:54:35 czasu lokalnego śmigłowiec rozbił się niedaleko celu lotu, o skały na wyspie Turøy, na zachód od Sotra.
Wrak rozbitego śmigłowca całkowicie spłonął. Nikt nie przeżył katastrofy. 11 ofiar to Norwegowie. Na pokładzie znajdował się też Brytyjczyk i Włoch. Do poszukiwania szczątków wraku i ludzi skierowano ratowników naziemnych i kilka jednostek nawodnych. Szczątki i ciała ofiar znajdowały się bowiem na lądzie i w wodzie. Kadłub znaleziono kilka metrów pod jej powierzchnią.
Nie wiadomo co było przyczyną katastrofy. Naoczni świadkowie twierdzą, że śmigłowiec zapalił się już w powietrzu. Po wybuchu miał spadać spiralnie na skały. Przed zderzeniem z ziemią od śmigłowca oderwał się wirnik. Z zapisu 24 Flight Radar wynika, że śmigłowiec gwałtownie spadał z wysokości około tysiąca metrów.
Rozbity śmigłowiec to Eurocopter EC225LP Super Puma (Airbus H225) nr rej. LN-OJF, zarejestrowany w Norwegii 13 sierpnia 2009. Jego operatorem był CHC Helicopterservice. Po dzisiejszej katastrofie Statoil zdecydował o uziemieniu pozostałych używanych EC225. Później norweskie władze lotnicze rozciągnęły ten zakaz na wszystkie Super Pumy.
Poprzednio Super Pumy eksploatowane przez CHC były uziemione w 2013. W sierpniu tego roku śmigłowiec tego typu rozbił się w rejonie Szetlandów. Zginęły wówczas 4 osoby (Wstrzymane loty brytyjskich Super Pum, 2013-08-25).