27 stycznia rano para Mi-24 wykonywała lot patrolowy nad prowincją Kiwu Północne we wschodniej Demokratycznej Republice Kongo (DRK), niedaleko granicy z Rwandą i Ugandą, rozpoznając obszar zajęty przez rebeliantów z ruchu M23. Lot odbywał się na górzystym, zalesionym terenem, w warunkach silnego deszczu. Jeden z nisko lecących śmigłowców (ok. 500 m npm) zahaczył o korony drzew i spadł na ziemię. Załoga drugiego ze śmigłowców po utraceniu kontaktu wzrokowego z prowadzącym rozpoczęła jego poszukiwania. Wówczas także ten śmigłowiec zahaczył o drzewa i w wyniku doznanych uszkodzeń musiał lądować awaryjnie.
Według informacji z różnych źródeł, załogę jednego ze śmigłowców stanowili obywatele Białorusi, a drugiego Gruzji. Oficjalni przedstawiciele obu tych państw stwierdzili, że ich obecność w DRK ma charakter prywatny.
W śmigłowcu pilotowanym przez Białorusinów leciało dwóch żołnierzy kongijskich, a z Gruzinami jeden. Pierwszy z rozbitych Mi-24 został wkrótce odnaleziony przez parę śmigłowców Denel Rooivalk z RPA, wykonujących misję patrolową na rzecz kontyngentu stabilizacyjnego ONZ w DRK (MONUSCO, Plany produkcji Rooivalka, 2016-09-14). Lecący nim żołnierze zostali później ewakuowani śmigłowcem Atlas Oryx do szpitala w Goma. Według nieoficjalnych doniesień, wszyscy lecący drugim Mi-24 zostali schwytani przez rebeliantów i zabici.
Jeden z rozbitych śmigłowców to Mi-24 nr rej. 9Т-HM-11, nr ser. 3532421420315. Drugi to Mi-24 nr rej. 9T-HM12, nr ser. 3532421420271. Oba należały do wojsk lotniczych DRK.