USA wysłały do Syrii kilkuset dodatkowych żołnierzy.
Według amerykańskiej prasy w ostatnich tygodniach Waszyngton wysłał do Syrii ok. 400 dodatkowych żołnierzy. W skład kontyngentu weszli m.in. wojskowi z Korpusu Piechoty Morskiej USA (USMC), w tym pododdziały 11th Marine Expeditionary Unit z Marine Corps Base Camp Pendleton w Kalifornii oraz jednostki specjalne 75. pułku Rangers.
Wysłani do Syrii Marines będą obsługiwać 155-mm lekkie haubice holowane M777. Uzbrojenie zostanie użyte do wsparcia syryjskich sił rebelianckich, w tym oddziałów kurdyjskich, przygotowujących się do ataku na miasto Ar-Rakka, które uchodzi za nieformalną stolicę ugrupowania islamistycznego Ad-Daula al-Islamijja. Z kolei żołnierzy wojsk specjalnych rozmieszczono w rejonie północnego miasta Manbidż.
USA są dość powściągliwe w publikowaniu danych dotyczących liczby żołnierzy stacjonujących w Syrii. Dotąd uważano, że Waszyngton rozmieścił w tym państwie co najmniej 300 wojskowych (Więcej amerykańskich wojsk w Syrii, 2016-12-13). W ub.r. administracja ówczesnego prezydenta Baracka Obamy podniosła do ok. 500 maksymalny limit żołnierzy, których amerykańscy dowódcy mogą wysłać do Syrii.
Ograniczenie nie dotyczy jednak wojsk wysyłanych do Syrii w ramach doraźnego wsparcia sił głównego kontyngentu wojskowego (Więcej wojsk USA w Syrii, 2016-04-25). Według anonimowych przedstawicieli władz USA w takim właśnie celu rozmieszczono w rejonie walk Marines i Rangersów.