Przedwczoraj wieczorem o 19:41 czasu lokalnego z ośrodka kosmicznego Wenchang w prowincji Hainan wystartowała rakieta nośna Long March-7 Y2 z satelitą transportowym Tianzhou-1. Na jego pokładzie znajdowało się 6 t różnych materiałów i 2 t paliwa. Dziś satelita automatycznie połączył się na orbicie z laboratorium kosmicznym Tiangong-2. Tianzhou-1 ma pozostać na orbicie co najmniej 3 miesiące.
Tianzhou-1 jest cięższy niż Tiangong-2. Ten pierwszy waży 13 ton, a drugi jedynie 8,6 t. Tianzhou-1 może wynosić na orbitę więcej ładunku niż rosyjskie satelity Progress (2,4 t) i amerykańskie SpaceX Dragon (3,3 t). To m.in. efekt szerokiego zastosowania w jego konstrukcji kompozytów. Co więcej, Chińczycy opracowali znacznie efektywniejszy, niż dotychczas stosowane, sposób dokowania na orbicie. Dzięki niemu na operację wystarczy 6 godzin zamiast standardowych dotąd 2 dni.
Na pokładzie Tianzhou-1 znajdują się m.in. komórki macierzyste. Mają one posłużyć do eksperymentów medycznych. Chińscy naukowcy chcą m.in. pogłębić swą wiedzę o reprodukcji w warunkach mikrograwitacji. Zespołem kieruje prof. Kehkooi Kee z uniwersytetu Tsinghua. Zdobyta wiedza ma zostać wykorzystana w przyszłych długotrwałych lotach kosmicznych, ku odległym obiektom.
Satelity serii Tianzhou mają wspierać budowę chińskiej stacji kosmicznej Tiangong-3. Jej montaż na orbicie ma rozpocząć się w 2018, a zakończyć się w 2020. Na pokładzie stacji będzie mogło jednocześnie przebywać do 6 tajkonautów. Każdy z nich będzie mógł tam funkcjonować co najmniej rok. Chińczycy zapowiadają, że będą zapraszać do korzystania ze swej stacji także kosmonautów zagranicznych.