Piper Aircraft nie wykorzysta wszystkich środków, oferowanych przez władze stanu Floryda, na zwiększenie zatrudnienia. Producent na razie odroczył wykorzystanie 10 mln USD.
W listopadzie Piper Aircraft została zmuszona do skrócenia tygodnia pracy i wydłużenia przerwy świątecznej do 20 dni, by uniknąć zwolnień. Co prawda, mijający rok określany jest przez władze przedsiębiorstwa jako udany, jednak ostatnie miesiące charakteryzują się skokowym ograniczeniem dostaw i nie rokują dobrze na najbliższą przyszłość.
By ograniczyć skutki kryzysu, w sierpniu władze stanu Floryda, zdecydowały się zainwestować 33 mln USD w rozbudowę infrastruktury spółki, by zagwarantować powstanie linii produkcyjnej pierwszego w historii przedsiębiorstwa samolotu odrzutowego (zobacz: Oblot PiperJeta). Drugim celem było zwiększenie liczby miejsc pracy. Zakładano zatrudnienie 400 osób dla produkcji odrzutowców i zachowanie nie mniej niż 1417 posad w całej spółce do 2015 włącznie.
Niestety, załamanie rynku wymusiło na zarządzie Pipera częściowe wycofanie się w umowy. Zakład odsunął w czasie wykorzystanie 10 mln USD, niezbędnych do zatrudnienia 400 osób. Rzecznik prasowy stwierdził, że w obecnej, trudnej sytuacji, zwiększenie liczby pracowników może doprowadzić do poważnych problemów finansowych. Na razie władze spółki rozważają raczej wykorzystanie pracowników z linii samolotów tłokowych. Chcą jednocześnie uniknąć zwolnień.