Przedstawiciele armii ChRL poinformowali, że na terytorium tego kraju rozbił się indyjski bsl. Nie podano przy tym danych dotyczących miejsca, w którym znaleziono wrak maszyny. Można to jednak określić na podstawie odpowiedzi Ministerstwa Obrony Indii. Mówi ona o utracie kontroli nad odbywającym misję szkoleniową bsl w Sektorze Sikkim. Indyjski personel Straży Granicznej miał o tym niezwłocznie powiadomić swoich chińskich odpowiedników.
Nieoficjalnie indyjskie media podają, że utraconym bsl jest izraelski IAI Heron. Przed rozbiciem łączność z nim miała być tracona co najmniej dwukrotnie. Samolot miał spaść na ziemię w dolinie Chumbi, 25 km od granicy.
Niezależni analitycy oceniają, że do utraty łączności z bsl mógł przyczynić się górzysty teren. Nie wykluczają jednak aktywnego działania radioelektronicznego strony chińskiej. Miałoby ono służyć przede wszystkim uniemożliwieniu transmisji sygnałów rozpoznawczych.
Indie zwróciły się do ChRL o zwrot wraku. Twierdzą, że misja bsl nie miała charakteru rozpoznawczego. Wiadomo przy tym, że indyjskie Herony nie są wyposażone w pokładowe systemy rejestracyjne. Nieoficjalnie media informują, że wszystkie dane uzyskane w czasie feralnego lotu zostały przez Indie przekazane do analiz stronie izraelskiej.
Incydent z indyjskim bsl jest kolejnym w rejonie przygranicznym z ChRL. Od początku roku narasta tam napięcie. Od czerwca do sierpnia w Sektorze Doklam dochodziło do szeregu incydentów zbrojnych, które zakończyły się w wyniku porozumienia dwustronnego.