Na posiedzeniu rządu ukraińskiego, 27 grudnia 2017 omawiano m.in. sytuację w przemyśle zbrojeniowym. Za przykład fatalnej sytuacji ekonomicznej jego przedsiębiorstw posłużyła stocznia 61. Kommunar z Nikołajewa. Nie płaci ona ani kontrahentom zewnętrznym, ani pracownikom. Decyzją rządu Ukroboronprom (odpowiednik polskiej PGZ) miał spowodować spłacenie zaległości najpóźniej do 25 grudnia, co nie nastąpiło (600 mln USD eksportu Ukroboronpromu w 2015, 2016-07-23).
O sprawie przypomniał premier Władimir Grojsman. – Dowiedziałem się, że Ukroboronprom nie może pomóc stoczni. Długi nie zostały spłacone. Ja tego nie rozumiem. O sytuacji poinformuję prezydenta, a szefostwu Ukroboronpromu radzę podać się do dymisji – powiedział Grojsman na posiedzeniu rządu.
- Dłużej z obecnymi szefami Ukroboronpromu nie będę współpracować. Ustaliliśmy co trzeba robić, a oni się nie wywiązali ze zobowiązań. Niech szukają nowej pracy – podsumował sytuację ukraiński premier. Nowy dyrektor na pewno sobie poradzi i spowoduje wypłatę zaległych wynagrodzeń.
Jeden z doradców prezydenta Petro Poroszenki w odpowiedzi na pytanie dziennikarzy potwierdził, że Romanow podał się do dymisji już dawno. – Co najmniej kilka tygodni temu – powiedział. Sam Romanow tego nie potwierdza.
Na stanowisku dyrektora generalnego Roman Romanow pozostaje od lipca 2014. Wcześniej kierował salonem samochodowym Awtopłanieta w Chersoniu, jako diler Kia i Hyundaia. Od 2006 był też lokalnym działaczem politycznym, związanym z Arsenijem Jaceniukiem – byłym premierem Ukrainy, i Petro Poroszenką - obecnym prezydentem.
Według informacji z końca października, zadłużenie wobec pracowników 61. Kommunara wynosiło 58 mln hrywien (ponad 7 mln PLN). Z wystąpienia premiera Grojsmana wynika, że obecnie jest ono jeszcze większe. Z powodu długów wobec kontrahentów konta przedsiębiorstwa są obecnie zajęte przez komorników.