Jim Albaugh, szef pionu samolotów pasażerskich Boeinga, zapowiedział, że w ciągu 4 lat amerykański koncern odbierze pozycje lidera rynku europejskiemu Airbusowi.
Prezes Albaugh stwierdził w wypowiedzi dla Financial Times, że w latach 2013-2014 produkcja Boeinga będzie zdecydowanie wyższa, niż obecnie. Dzięki temu Boeing ma od tego okresu wyraźnie wyprzedzić w liczbie dostarczanych samolotów europejskiego Airbusa.
Zmiany te mają wiązać się przede wszystkim z seryjną, masową produkcją B787, który został zamówiony w ok. 800 egz. Po drugie, powinna wzrosnąć produkcja największych B747-8, głównie w wersji cargo, ale również pasażerskiej, jako konkurencja dla A380. Wszystko przy nadal wysokim tempie montażu średnich B777 i najmniejszych maszyn, rodziny B737.
Jednocześnie Jim Albaugh stwierdził, że w działaniach marketingowych koncern nie będzie się kierował tylko chęcią zdobycia kolejnych klientów (część obserwatorów rynku wzywało Boeinga do bardziej agresywnej polityki wobec Airbusa). Przeciwnie, prezes powiedział, że ostatnio koncern zrezygnował z kilku kontraktów, które okazały się nieopłacalne. Uniknął jednak odpowiedzi, czy miał na myśli nieudane negocjacje z Ryanair, dotyczące sprzedaży 200 nowych B737 (zobacz: Zadyszka Ryanaira?), w których przewoźnik domagał się wyjątkowo niskich cen.
Przeświadczenie o pokonaniu Airbusa wiąże się z wielkością portfela zamówień. W rzeczywistości jednak są one niemal równe. Nadwyżka zamówień zebranych przez Boeinga w latach 2006-2007 (2457 samolotów, wobec 1935 egz. Airbusa), została częściowo stracona przez masowe rezygnacje w okresie kryzysu - co dotknęło mocniej Amerykanów niż Europejczyków - oraz przez wyniki sprzedaży dwóch ostatnich lat, w których Boeing zebrał zamówienia na 804 samoloty, a Airbus na 1048 egz. Dane te świadczą raczej o możliwości wystąpienia okresowej przewagi amerykańskiego koncernu.