Sebastian Vladescu rumuński minister finansów powiedział, że jego kraju nie stać w obecnej sytuacji finansowej na zakup używanych F-16 w USA.
Problemy z koordynacją działań poszczególnych ministerstw, nie są tylko naszą specyfiką. Jeszcze w marcu bieżącego roku rumuński minister obrony snuł ambitne plany odmłodzenia floty myśliwców wielozadaniowych wojsk lotniczych: zakupu w pierwszej kolejności, jeszcze w 2010, używanych F-16 Block 25, później nowych maszyn wersji Block 50/52, wreszcie - w ciągu 10 lat - pozyskania zaawansowanych technologicznie F-35 Lightning II (zobacz: Rumunia kupi F-35?).
Po niecałych 3 miesiącach wszystkie te plany okazały się nieaktualne. Minister finansów poinformował, że nie ma pieniędzy na F-16 i zakup na pewno nie zostanie zrealizowany w bieżącym roku. Przypomnijmy, że szacunkowy koszt pozyskania 24 używanych samolotów, miałby zamknąć się kwotą 0,9-1,3 mld USD.
Roczny budżet resortu obrony to mniej niż równowartość 3 mld USD, przy siłach zbrojnych, liczących 75 tys. żołnierzy i utrzymywaniu ponad tysiąca (docelowo 1600) żołnierzy w Afganistanie. Bukareszt nie ma więc dużych środków na zakup używanych samolotów, jednak wydanie ok. 1 mld jest w zasięgu możliwości finansowych tego państwa.
Tyle, że nie w czasie kryzysu gospodarczego. Co prawda spadek PKB był jednym z niższych w UE, a produkcja przemysłowa w 2009 wzrosła o prawie 7%, jednak deficyt budżetowy wyniósł prawie 8% PKB.
By zachować względną równowagę finansową, rumuński rząd zdecydował się na szereg drakońskich posunięć, w tym zmniejszenie pensji pracowników sektora państwowego o 25% i emerytur - aż o 15%. W takiej sytuacji zakup samolotów bojowych jest po prostu niemożliwy.