Holenderski minister obrony, Hans Hillen przyznał w rozmowie z ambasadorem USA, że wzrost kosztów samolotów F-35 stawia zwolenników jego zakupu w trudnej sytuacji.
Według informacji przekazanej przez Radio Netherlands, w ubiegłym tygodniu minister Hillen poinformował parlamentarzystów, że zakup 85 samolotów nie będzie kosztował - jak wcześniej zakładano - 6,2 mld Euro, ale o 1,4 mld więcej.
W rozmowie z amerykańskim ambasadorem szef resortu obrony poinformował, że ponad 20-procentowe zwiększenie budżetu przedsięwzięcia może spowodować brak możliwości jego zrealizowania. Zapowiedział również, że zamierza stworzyć europejską grupę nacisku, złożoną m.in., z Wielkiej Brytanii i Norwegii, by dobitniej wskazać na niezadowolenie z opóźnień i rosnących kosztów F-35.
Obecnie transakcję popierają dwie partie, tworzące mniejszościowy rząd: Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji oraz Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny. Warunkowe wsparcie udziela również eurosceptyczna i antyislamska Partia Wolności.
Ze względu na silny opór opozycji, wszystkie podmioty sceny politycznej zgodziły się w ubiegłym roku na podjęcie ostatecznych decyzji w 2012, już przez nowe władze (zobacz: Holandia - ku rezygnacji z F-35).
Sytuację dodatkowo komplikuje konieczność ostrych cięć finansowych i liczebności sił zbrojnych (zobacz: Co siódmy straci pracę). Prawdopodobnym jest więc, że Holandia zmniejszy liczbę zamówionych maszyn. Możliwe jest również całkowite wycofanie się z przedsięwzięcia, choć doprowadzi to do poważnych strat finansowych. Holandia zainwestowała w fazę badawczo-rozwojową 800 mln USD, a jej zakłady podpisały już wstępne porozumienia, odnośnie potencjalnej produkcji podzespołów dla F-35.