Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło

Bezzałogowce nad Misratą

Lotnictwo wojskowe, 22 kwietnia 2011

Prezydent Barack Obama zezwolił na wykorzystanie uzbrojonych bezzałogowców nad Libią. Samoloty mają przede wszystkim zapewnić bezpośrednie wsparcie dla rebeliantów w Misracie.


MQ-1 Predator, uzbrojony w ppk Hellfire. Zarówno Predator, jak i większy MQ-9 Reaper, mają wystarczający zasięg, by skutecznie operować nad większością wybrzeży Libii. Np. z Naval Air Station Sigonella na Sycylii, nad Misratę jest ok. 550 km. Nawet maksymalnie obciążony MQ-1 będzie dzięki temu w stanie patrolować przestrzeń powietrzną nad miastem przez nie mniej niż 6 h / Zdjęcie: USAF

Decyzja prezydenta USA została bardzo przychylnie przyjęta przez rebeliantów. Prawdopodobne nawet, że był to jeden z ich postulatów.

Klasyczne samoloty odrzutowe koalicji, w obawie przed ogniem z ziemi, latają na dużych wysokościach i wykorzystują kierowane bomby i pociski rakietowe. Taka taktyka użycia wyklucza możliwość bezpośrednich uderzeń na cele punktowe w miastach, zarówno ze względu na trudności z rozróżnieniem stron konfliktu, jak i dużą siłę rażenia bomb lotniczych.

Tymczasem powolne bsl-e (prędkość przelotowa Predatora to ok. 150 km/h, Reapera ok. 300 km/h), pozwala na identyfikację celu. Uzbrojenie - przede wszystkim pociski Hellfire, z głowicą o masie 8-9 kg - pozwalają zaś na atakowanie celów nawet w terenie zurbanizowanym, a ewentualne zestrzelenie samolotu nie wiąże się z ryzykiem utraty załogi.

Amerykanie wykorzystują już nad Libią samoloty bezzałogowe. Prowadzą one jednak wyłącznie misje rozpoznawcze. Uzbrojone maszyny są natomiast intensywnie wykorzystywane do atakowania talibów na pograniczu afgańsko-pakistańskim, jak również - z mniejszym natężeniem - islamistów w Jemenie.


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.