Triumfatorem indyjskiego przetargu na 126 myśliwców wielozadaniowych została francuska Dassault Aviation. Rafale pokonał w ostatecznej rozgrywce Eurofightera, dzięki niższej cenie.
O zwycięstwie Rafale poinformowali dzisiaj nieoficjalnie przedstawiciele indyjskiego resortu obrony. Potwierdziła to jednak Dassault Aviation w komunikacie, dziękując za wybór swojego samolotu, a nieco później także francuski minister spraw zagranicznych.
Szczegóły transakcji nie są jeszcze znane. Planuje się, że po ustaleniu ostatni szczegółów, obie strony szybko podpiszą ostateczną umowę, być może już za dwa tygodnie.
Wiadomo jednak, że przyszły użytkownik wymaga, by dostawca przekazała pierwsze 18 samolotów - wyposażenie eskadry - w ciągu 36 miesięcy od daty podpisania umowy. Kolejne 108 maszyn zostanie zmontowanych w indyjskich zakładach HAL. Wojska lotnicze deklarowały, że możliwym jest wykorzystanie opcji na wyprodukowanie dodatkowych 74 egz., w przypadku opóźnień rodzimych programów lotniczych.
Nie ujawniono wartości kontraktu. Indyjski resort obrony zarezerwował wstępnie na ten cel równowartość ponad 16 mld USD. Obecne, nieoficjalne informacje wskazują na niższą kwotę, rzędu 10-12 mld USD, łącznie z pakietem serwisowym i szkoleniowym.
Koszty zakupu i użytkowania były podstawowym kryterium końcowej oceny ofert. Poprzednie etapy przetargu - który rozpoczął się formalnie w 2004 - polegały bowiem na określeniu, która z proponowanych konstrukcji spełnia wymagania użytkownika. W ten sposób z wyścigu o lukratywne zamówienie odpadły rosyjski MiG-35, amerykańskie F-16IN i F/A-18IN Super Hornet, wreszcie także szwedzki Gripen (zobacz: Rafale i Typhoon w przetargu indyjskim).
Ze względu na indyjskie przepisy przetargowe, w przypadku spełnienia wymagań użytkownika, decydującym kryterium jest porównanie kosztów. Tymczasem już w listopadzie ubiegłego roku informowano nieoficjalnie, że cena jednostkowa Rafale jest mniejsza od Eurofightera. Określano je wtedy odpowiednio na ok. 80 i 110 mln USD (zobacz: Rafale tańszy od Eurofightera). Kolejne tygodnie zajęły obliczenia wszystkich składowych kosztów, w tym za użytkowanie i serwisowanie obu konstrukcji w okresie 40 lat (6 tys. h lotów) oraz koszty transferu technologii.
Ujawnienie informacji o wyborze myśliwca Dassault Aviation wywołało gwałtowną reakcję giełdową. Wartości akcji tej spółki wzrosła o 20%.