Mimo rozwiązania w 2003 ostatniej jednostki bojowej, wyposażonej w rowery, szwajcarskie siły zbrojne ciągle posiadają parę tysięcy tych pojazdów. Wkrótce zostaną zastąpione nowym modelem.
Szwajcarski minister obrony, Ueli Maurer zdecydował o kupieniu 2,8 tys. rowerów, które zastąpią model MO-93. Nowe, produkowane w kraju, będą od nich zdecydowanie lżejsze (zamiast 25 mają masę 15 kg), głównie dzięki aluminiowej ramie. Zostaną także wyposażone w tarczowe hamulce. Jeden egz. będzie kosztował 2,5 tys. CHF, czyli ok. 2,7 tys. USD.
W odróżnieniu od wcześniejszych modeli, nowy nie będzie jednak przeznaczony do wykonywania zadań bojowych. Szwajcarzy zrezygnowali z utrzymywanie pododdziałów kolarzy w 2003. Po wspomnianej dacie rowery są wykorzystywane do rekreacji lub do szybkiego poruszania się w obrębie jednostek wojskowych. Nadal są jednak są elementem tradycji wojskowej tego kraju.
Rowery odegrały istotną rolę w okresie II wojny światowej, jako namiastka pojazdów mechanicznych, głównie w pododdziałach rozpoznawczych (np. w jednostkach WP przed 1939). Pod koniec działań wojennych, z braku paliwa, były powszechnie wykorzystywane w niemieckich siłach zbrojnych, w tym nawet jako środek transportu pododdziałów piechoty dywizji pancernych.
Największe znaczenie rowerów przypadło jednak na lata wojny w Wietnamie, kiedy komuniści oparli na nich transport zaopatrzenia dla sił działających na południu. Doszło do tego, że produkowano je bez siodełek i pedałów - tragarz był zdolny jedynie do prowadzenia mocno obciążonego pojazdu. Przekazywanie zaopatrzenia w taki sposób nie chroniło od strat, jednak czyniło niemożliwym całkowite przerwanie dostaw przy pomocy lotnictwa.
Obecnie rowery wojskowe są ponownie kupowane, choć w bardzo małych ilościach, na rzecz jednostek specjalnych i spadochronowych, w tym amerykańskich. Mimo ograniczonych osiągów, pozwalają na bezgłośne poruszanie się, znacznie szybciej i z większym obciążeniem, niż w czasie pieszego marszu.