Po raz pierwszy w gmachu Sejmu RP w Warszawie otwarto uroczyście wystawę 20 lat polsko-niemieckiej współpracy wojskowej. Szef MON zadeklarował szybkie osiągnięcie gotowości operacyjnej polsko-niemiecko-francuskiej Grupy Bojowej Unii Europejskiej.
Mamy znakomite, partnerskie relacje wojskowe z naszymi sąsiadami i sojusznikami zza Odry – powiedział minister obrony narodowej, Tomasz Siemoniak, który przypadkowo znalazł się w budynku naszego parlamentu i wziął udział w uroczystości. Pani kanclerz Angela Merkel zażartowała ostatnio, że jej minister obrony Thomas de Maiziere częściej spotyka się z polskim szefem MON niż z nią samą...
Obecnych szefów resortów obrony RFN i Polski łączy doskonała, wieloletnia znajomość i niemal równoległe kariery polityczne. De Maiziere kierował do 2011 niemieckim ministerstwem spraw wewnętrznych, a Tomasz Siemoniak do 2011 był sekretarzem stanu w ówczesnym polskim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Obaj stanęli w 2011 na czele struktur obronnych swoich krajów. De Maiziere otrzymał z rąk kanclerz Merkel tekę 3 marca 2011, Tomasz Siemoniak zaś, szefostwo MON 2 sierpnia 2011.
Ten ostatni podał zgromadzonym w Sejmie parlamentarzystom, że polsko-niemiecko-francuska grupa bojowa dyżurnych sił operacyjnych Unii Europejskiej już wkrótce złoży meldunek o gotowości bojowej. Nasza tzw. Weimarska Grupa Bojowa liczy 3 tys. ludzi. Ma ona przez 6 miesięcy od 1 stycznia 2013 pełnić dyżur, znajdując się w dyspozycji struktur unijnych odpowiedzialnych za stabilność i bezpieczeństwo Europy. Za kulisami wielkiej polityki mówi się obecnie, iż Polskę przekonuje się do jej zaangażowania w przygotowywanej misji interwencyjnej w Mali w Afryce, którą kierować mają Francuzi.
Większość żołnierzy (2,2 tys. ludzi) naszej Weimarskiej Grupy Bojowej Unii Europejskiej stanowią Polacy. 1,7 tys. żołnierzy deleguje ze swego składu 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana z Międzyrzecza. Jest to jedna z wzorcowo wyposażonych, uzbrojona w KTO Rosomak, jednostek bojowych Wojsk Lądowych, zwana nieoficjalnie Cyfrową Brygadą. Polacy będą odpowiedzialni w naszej grupie za działania bojowe, Niemcy za logistykę, zaś Francuzi za służbę medyczną i działania ewakuacyjne.
17 brygadą dowodzi gen. Rajmund T. Andrzejczak. Tak widzi on konieczne zmiany w przygotowaniach: Myślę, że powinniśmy mimo wszystko wrócić nieco do klasyki działań, choć dziś coraz trudniej określić, co nią jest, a co nie. Mam na myśli zwiększenie nacisku na działania ofensywne i defensywne. Taką tendencję obserwuję w wielu innych armiach. Będę opierał się na hybrydowych scenariuszach ćwiczeń, które będą zawierać zarówno działania w ramach operacji reagowania kryzysowego, ale też będzie więcej natarcia, działań opóźniających. Mamy już nowe pokolenie oficerów, podoficerów, którzy znają tylko operacje stabilizacyjne, warto więc wrócić do klasyki.