Niemiecki teatr dwóch aktorów
Działalność Air Berlin i Lufthansy w ostatnich latach można porównać do epickiego dramatu lotniczego, rozpisanego na dwóch aktorów, który rozgrywa się na europejskiej scenie branży transportu lotniczego. Widownią jesteśmy my wszyscy, czyli pasażerowie, scenografię i rekwizyty stanowią porty lotnicze, włącznie z nadal nie oddanym do użytku lotniskiem w Berlinie, a tłem akcji są m.in. kryzys gospodarczy oraz istotne przemiany z zakresu zachowań społecznych.

Lotnictwo pasażerskie z chwilą umocnienia sektora linii niskokosztowych (LCC) na europejskim rynku przewozów, wymyka się wszelkim dotychczasowym modelom prognozującym rozwój branży. Przekonał się o tym nie tylko przemysł turystyczny, ale też sam sektor lotnictwa cywilnego. W II połowie ub. dekady poważne zachodnie agencje badawcze i firmy doradcze, takie jak chociażby Schmiede Partners Software, czy też Artur D. Littre zakładały, iż do końca 2010 dojdzie do spadku popytu na przewozy oferowane przez przewoźników niskokosztowych – miało to być efektem zmniejszenia się atrakcyjności turystyki miejskiej i weekendowej (z czego najbardziej korzystają LCC). Życie dowiodło mylności tych hipotez. Wspomniane rodzaje zachowań turystycznych stały się w Europie pewną stałą i usankcjonowaną normą, a to z kolei wymusiło niespotykane wcześniej zachowania marketingowe pośród przewoźników obsługujących do tej pory tradycyjne połączenia rejsowe. Przewidywano, iż sektor LCC będzie zagospodarowywał pewną niszę, ale nie przypuszczano, że owa nisza wraz ze skutkami kryzysu gospodarczego na świecie doprowadzą w konsekwencji do dywersyfikacji struktury pasażerów korzystających z transportu lotniczego.