Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Grzegorz Sobczak, Tadeusz Sznuk

PONOWNIE O KROŚNIE

Latem ubiegłego roku na łamach Skrzydlatej Polski przedstawiliśmy koncepcję rozwoju lotniska w Krośnie. Założenia opracowane przez władze miasta, które są właścicielem lotniska, logicznie uargumentowano. Pomysł wydawał się ciekawą inicjatywą, która miała przynieść korzyści dla szkolenia, przemysłu lotniczego i dla regionu jako takiego.

Od tego czasu temat krośnieńskiego lotniska stanął na wielu forach, że wymienię chociaż Walny Zjazd Aeroklubu Polskiego. Warto przy tym przypomnieć, że Aeroklub Polski jest podmiotem zarządzającym lotniskiem w Krośnie.

Plany okrojenia lotniska i ulokowania w niej strefy przemysłowej, gdzie znaleźliby miejsce producenci lotniczy, których w Krośnie nie brakuje, spowodowały protesty części środowiska lotniczego Krosna i nie tylko. Kroplą, która przelała czarę niezadowolenia krośnieńskiego środowiska, stał się wniosek prezydenta miasta o wykreślenie lotniska w Krośnie z rejestru lotnisk. Wszystko wskazuje na to, że władze miasta chcą wyeliminować Aeroklub Polski, który - jako zarządzający lotniskiem - blokuje działania władz miasta, czyli właściciela, z procesu decyzyjnego o przyszłości lotniska. Prezydent chce ponownie zarejestrować teren jako lądowisko, aby przejąć pełną kontrolę nad całą nieruchomością.

W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy sytuacja uległa więc pewnym zmianom. Po tym jak rok temu zapoznaliśmy czytelników z pomysłem władz miasta, teraz pora na stronę przeciwną. Jest to głos mocny nie tylko przez swoją treść, ale i autora, którego autorytetu w środowisku lotniczym nie trzeba przypominać.

Nie chcąc formułować ostatecznych wniosków, pozostaniemy przy stwierdzeniu, że sprawę lotniska w Krośnie będziemy uważnie obserwować. Poniższy tekst jest jasnym dowodem na to, że konieczna jest szersza dyskusja wszystkich zainteresowanych stron na ten temat.

Grzegorz Sobczak

WYSZŁO! PANU PREZYDENTOWI

W mieście, w którym mieszkam, od dziesięcioleci popularna jest opowieść o cwaniaku, który potrafił przyjezdnym sprzedać wszystko, co im się tylko spodobało. Kolumnę Zygmunta na Placu Zamkowym, albo tramwaj. Widząc bogatego prowincjusza, zachwyconego przejażdżką nowym wówczas środkiem lokomocji, podchodził do konduktora, pytał o dzisiejszy utarg, poklepywał po ramieniu, życzył zdrowia - słowem tworzył wrażenie właściciela, który sprawdza, jak mu interes idzie. Potem nawiązywał rozmowę z przyjezdnym i proponował za przystępną cenę zakup pojazdu przynoszącego pewny zysk. Niekiedy mu to wychodziło.

Będąc jednakowoż w ostatnich dniach na solidnym i spokojnym Podkarpaciu, trochę rozmawiając i czytając, doszedłem do wniosku, że tu musiał się osiedlić potomek owego spryciarza.

Przeczytałem kiedyś (w listopadzie zeszłego roku), że Krosno zostało laureatem konkursu Grunt na medal 2008. Co prawda nie udało się znaleźć miasta w spisie zwycięzców - wygrała w województwie gmina Świlcza - ale co tam, laur laureata też dobry. Laur był za projekt terenów inwestycyjnych zlokalizowanych w sąsiedztwie lotniska. No to pięknie, ucieszyłem się. Ktoś dobrze pomyślał i jedno z najlepszych lotnisk aeroklubowych zyska jeszcze funkcję gospodarczą. Atoli rzut oka na dołączoną mapkę ostudził, a nawet zmroził tę radość. Zabudowania inwestycyjne mają stanąć nie w sąsiedztwie, ale na lotnisku. Na terenie, który wiele razy ratował życie lotników przy nieudanych startach albo kłopotach z szybowcową wyciągarką. Po zabudowaniu - nie uratuje nikogo. Pan Prezydent sprzedał w konkursie teren, którym nie dysponuje. I patrzcie - wyszło mu.

Potem udało się sprzedać mieszkańcom ideę przekształcenia lotniska w regionalny port pasażerski, taki, żeby Boeingi mogły lądować. Kto nie chciałby mieć wygodnej komunikacji z Europą? Później, już bez fanfar okazało się, że lotnisko ma być nie pasażerskie, tylko towarowe, pas startowy węższy i krótszy niż na odrzutowce, ale ludzie pierwszy pomysł kupili. Czyli - znowu Panu Prezydentowi wyszło.

Pan Prezydent obiecuje, że stworzy Ponadregionalne Centrum Szkolenia Lotniczego. Świetnie. Lotnisko w obecnym kształcie znakomicie się do tego nadaje. Wszak już teraz Aeroklub szkoli tam najwięcej w Polsce młodych pilotów z całego kraju. Tylko że po zajęciu części lotniska pod zabudowę nie da się startować i lądować na najczęściej używanych kierunkach, więc zarządzający lotniskiem Aeroklub Polski na zabudowę lotniska się nie godzi. Pan Prezydent ogłasza więc, że to Aeroklub Polski jest wrogiem lepszego lotniska. I znów, przynajmniej w propagandzie, to mu wychodzi.

Podobno szykują się przetargi na uzbrojenie terenu zabudowy i na miejsca w nowej strefie biznesu. Co tam latanie i bezpieczeństwo. Interes musi się kręcić, plany trzeba zrealizować. Nawet jeżeli z szumnych zapowiedzi zostanie tylko zajęcie części lotniska przez przedsiębiorców. Bez względu na cenę. Sporo wskazuje, że i to wyjdzie.

Bo władze miasta odkryły karty. To nie rozwój lotniska czy Ponadregionalne Centrum Szkolenia są celem. Miasto złożyło w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego wniosek o… wyrejestrowanie lotniska w Krośnie. O likwidację. Wtedy Aeroklub Polski przestanie zarządzać. A zarejestruje się lądowisko, najprostsze miejsce lądowań i startów, o ograniczonych możliwościach, ale za to pod zarządem Pana Prezydenta. Wtedy już nie tylko planowane 33 hektary, ale ponad 200 będzie można zabudować dowolnie. I żaden Aeroklub nie przeszkodzi. Nie będzie już protestować Klub Seniorów Lotnictwa, skupiający doświadczonych instruktorów i pilotów. Nie będzie trzeba odpowiadać na alarmujące pisma Zespołu Lokalizacji Zagrożeń w Lotnictwie Cywilnym.

Jeżeli wniosek likwidacyjny odniesie skutek. Bo w istocie Pan Prezydent nie ma prawa składać takiego wniosku. Chyba, że w zarządzaniu lotniskiem przez Aeroklub Polski doszło do rażących naruszeń przepisów. Najważniejszym naruszeniem przywołanym przez władze miasta jest brak na lotnisku dokumentacji rejestracyjnej i instrukcji operacyjnej. W takim przypadku wyrejestrowanie jest natychmiastowe. Takie prawo.

Wróble ćwierkają, że tę dokumentację miasto pożyczyło przed dwoma laty, podczas tworzenia planów. I nie oddało. Więc stąd Pan Prezydent wie, że Aeroklub tych dokumentów u siebie nie ma. Tylko że się myli. Kiedy zmieniał się dyrektor Aeroklubu Podkarpackiego - zauważono brak niezbędnego dokumentu i sporządzono uwierzytelnioną kopię z egzemplarza przechowywanego w Aeroklubie Polskim. I sprytna sztuczka likwidatorów się na razie nie udała.

Ale i tak Panu Prezydentowi wyszło.

Szydło. Z worka.

Tadeusz Sznuk

PS Warto się zastanowić, pod wpływem jakich argumentów radni Krosna głosowali za okrojeniem obszaru lotniska? Czy pomyśleli o odpowiedzialności za przyszłe wypadki, czy też nikt nie poinformował ich o niebezpieczeństwie? Napiszę o tym, już poważnie i spokojnie, jeżeli znajdzie się jeszcze w gminie ktoś, kto zechce wydrukować taki tekst. Bo początkowo nie rozumiałem zdziwienia kroś-nieńskich lotników, że mam odwagę podpisać się pod felietonem. Teraz zaczynam rozumieć: w Krośnie nie ma tramwajów, a coś robić trzeba…


Skrzydlata Polska - 09/2009
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.