Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Marek Czerwiński

Utarło się od bardzo dawna, iż do polowania na Czarnym Lądzie, zwłaszcza na wielką piątkę najpewniej służą dwa rodzaje broni: ekspres, najlepiej horyzontalny, oraz repetier, z czterotaktowym zamkiem ślizgowo-obrotowym. Pierwszy pozwala szybciej oddać drugi strzał, ale jest przy tym znacznie droższy i - co za tym idzie - bardziej elitarny, drugi zaś ma pojemny magazyn i jest celniejszy, ale niestety wolniejszy przy drugim strzale.

Baskila Heym Safari-Verlinga /Zdjęcie: Heym

Czy więc możliwym do przyjęcia rozwiązaniem może być dryling, broń popularna głównie w Europie Środkowej? Tak, ale pod dwoma warunkami. Po pierwsze, musi to być ekspres dryling, z dwiema lufami kulowymi. Po drugie, kaliber luf gwintowanych i oczywiście energia kinetyczna pocisków muszą być solidne. Nie od razu konstruktorzy zgadzali się z tymi wnioskami, preferując początkowo broń tylko z jedną lufą kulową. Polowanie na zwierzynę drobną jest jednak w Afryce czymś daleko wtórnym, a zatem idea dwóch luf śrutowych nie ma logicznego uzasadnienia. Do ustrzelenia kuropatwy czy obrony przed jadowitymi gadami wystarczy pojedyncza lufa gładka, przy czym wcale nie jest tutaj potrzebny mocny kaliber 12.

Pierwszy przyczółek

Założenie, aby polować w Afryce z drylingów nie jest nowe, bowiem niemieccy koloniści z Tanzanii zawieźli tam także swoją ulubioną broń. Szybko okazało się jednak, iż europejskie kalibry mają się nijak w stosunku do odpornych na strzał, gruboskórnych zwierząt z Czarnego Lądu. Najszybciej zapotrzebowanie rynku wyczuł Sauer & Sohn, wypuszczając małą partię drylingów pod mocny nabój .500 Express, niestety elaborowany prochem dymnym. Potem Schueler wykorzystał do broni kombinowanej silny nabój 11,2 mm x 72 z kryzą z wtokiem, modyfikując go do odmiany 11,2 mm x 72R z kryzą wystającą. Próbowano również wykorzystywać dobry, królewski nabój 9,3 mm x 74R, ale okazał się on wystarczająco skuteczny tylko do odstrzału antylop - nawet dużych, ale niestety już nie bawołów. Cześć drylingów miała w prawej lufie śrutowej wiercenie typu paradoks (gwint na niewielkim odcinku przy wylocie), ale choć takie rozwiązanie zwiększało nieco celność i zasięg skutecznego strzału kulą, był to tylko środek zastępczy, mało perspektywiczny. Obecnie dwie lufy gwintowane są normą w drylingach afrykańskich.

(ciąg dalszy w numerze)


Broń i Amunicja - 03/2007
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.