W roku 1540 do brzegów Ameryki przybiła wyprawa konkwistadora Francisco Vasquez do Coronado. Ze statku spędzono na brzeg stado andaluzyjskiego bydła - miał to być zaczątek przyszłej hodowli, podstawa zaopatrzenia osadników w mięso i mleko. Ameryka powitała przybyszów niezwykle silną, straszliwą burzą gradową. Oszalałe ze strachu stado rozpierzchło się na wszystkie strony i Hiszpanom nigdy nie udało się zebrać go z powrotem. Zagroda została pusta, a nieliczne wyłapane sztuki zjedzono.
W tym miejscu mogłaby się skończyć nasza historia, ale tak naprawdę jest to dopiero jej początek. Dostałem od czytelników troszkę pytań, jak naprawdę wyglądało kowbojskie życie, jakie były realia połowy XIX wieku na ranczo i na prerii. To bardzo szeroki temat, niejedną książkę można o tym napisać, ale sądzę, iż na początek warto pokazać okres największej świetności kowbojów, czas wielkich spędów bydła.
Longhorny
Trzysta lat później po opisywanych wydarzeniach, w samym tylko Teksasie rasa potomków hiszpańskiego stada osiągnęła zawrotną liczbę ośmiu milionów sztuk. Silne, niewymagające specjalnych warunków życia, długorogie bydło potrafiło osiągnąć długość dwóch metrów, zaś półtora nie było niczym niezwykłym. Zwierzęta te, nazywane longhornami, żyły na wolności. Mają one mięso nie najwyższej jakości, wyjątkowo żylaste. Jednak podstawową zaletą tej rasy jest jej wytrzymałość i to, że potrafi przetrwać zadowalając się byle jakim pożywieniem. Lata płynęły, powstawały farmy, setki - jeżeli nie tysiące - hodowców tworzyły stada, ale nie było to zajęcie opłacalne.
Władze Teksasu uznają olbrzymie bezpańskie stada za dobro publiczne, jednak, z powodu minimalnego popytu na mięso, zainteresowanie zdziczałym bydłem nie wzrasta. Cały czas liczba bezpańskich długorogów jest szacowana na ponad 300 tysięcy sztuk.
Ale oto nadszedł moment, gdy ceny mięsa raptownie skoczyły do góry. Okres wielkiej prosperity i świetności kowbojów rozpoczął się już podczas Wojny Secesyjnej. 9 kwietnia 1865 kapituluje Południe. Wojna sprowadziła na kraj nędzę i ogromne zniszczenia, a naród amerykański stanął w obliczu plagi głodu. Oczy wszystkich skierowały się na Teksas, którego niezmierzone stada długorogów mogły napełnić żołądki wszystkich. Jest tylko jeden drobny problem - nikła sieć linii kolejowych nie jest w stanie dostarczyć takiej masy bydła do miast, w których może być ono przerobione na pokarm. Pierwszy etap podróży longhorny muszą przebyć na własnych nogach i jest to zadanie, które ta surowa epoka stawia przed hodowcami i ich nieocenionymi pomocnikami - kowbojami.
Słowo cowboy narodziło się na farmach hodowlanych Irlandii, a następnie około 1640 dotarło, wraz z deportowanymi przez Cromwella więźniami, na ziemię Nowej Anglii. Około 1750 określenie to używane było w Georgii, Karolinie i Wirginii w odniesieniu do ludzi zajmujących się hodowlą bydła. Wyspecjalizowani kowboje - na wzór meksykańskich vaguero - pojawili się dopiero w latach 1830-1863, w niespokojnym okresie wyznaczającym powstanie Republiki Teksaskiej.
(ciąg dalszy w numerze)