Od kiedy tylko wynaleziono broń palną, rusznikarze i strzelcy próbowali zmierzyć się z tematem penetracji kul. Strzelano do warstw desek sosnowych, namoczonych książek telefonicznych, bloków mydła czy żelatyny balistycznej. Penetrację pocisków wojskowych badano na płytach stalowych, workach z piaskiem, cegłach czy pustakach betonowych.
Wielu badaczy strzelało nawet do kozłów czy świń, zarówno żywych jak i martwych. Doświadczenia z takich testów są stosunkowo łatwo dostępne. Podejdźmy jednak do tematu mniej naukowo, a bardziej myśliwsko.
Kilka miesięcy temu wybrałem się na dzika. Kabany niszczyły kukurydze rolnikom, trzeba było coś zrobić. Miałem ze sobą boka, załadowanego czeskimi brenekami Super S-Ball. Lubię te pociski, mój Iż-27 JS dobrze je toleruje i trzyma niezłe skupienie jak na gładką lufę. Amunicji tej już się nie produkuje, ale miałem jej jeszcze spory zapas. Super S-Ball składa się z żelaznego cylindra o średnicy 13 mm i długości 27 mm, pokrytego plastikiem. Na swoim obwodzie ma wytoczone jedenaście radialnych rowków. Stary iżyk nie dawał z S-Balla dużego odrzutu, czyli teoretycznie same plusy. Strzeliłem z tej kuli sporo zwierza, choć nie ukrywam, że wiele sztuk musiałem dochodzić. Święty Hubert tego dnia bardzo mi sprzyjał i obdarzył odyńcem. Zwierz wypadł z kukurydzy jakieś 30 metrów ode mnie, nieco z prawej strony. Gdy spostrzegł zagrożenie, przyspieszył gwałtownie, próbując dostać się do pobliskiego lasu.
Dzika widziałem pod ostrym kątem, mimo to zdecydowałem się strzelać. Wziąłem poprawkę na ruch celu i ściągnąłem spust. Kaban nie zaznaczył trafienia, ale ostro zmienił kierunek ucieczki. Drugiego strzału nie zdołałem oddać, bo dzik wpadł w wysokie trawy. Trochę dalej była otwarta przestrzeń, potem mały zagajnik i wzniesienie. Odyniec wypadł z traw, ale przemieszczał się już znacznie wolnej. Doszedł do wzniesienia i powolutku, z przerwami wspinał się na górę. Widać było, że pocisk trafił i robił swoje. Spokojnie udałem się za nim, po czym dostrzeliłem go na wzgórzu.
Przy rozbieraniu dzika wyjąłem kulę. Okazało się, iż czeski pocisk pokonał zaledwie 260 mm tuszy, mimo, iż był wykonany ze stali. Penetracja Super S-Balla była więc zdecydowanie za słaba. Kula przekazała całą swą energię kinetyczną, ale wydaje się, iż była po prostu za lekka na dużego dzika. Warto przypomnieć, iż pocisk miał masę jedynie 21 g, zaś z plastikowym, integralnym płaszczem 24,6 g. Oczywiście, tak twardy pocisk nie grzybkuje, za to zmiękczona siłą tarcia przednia część plastikowego płaszcza odgina się do tyłu. Nierównomiernie zdarty płaszcz z tworzywa zwiększa swą średnicę, ograniczając głębokość wnikania kuli. (ciąg dalszy w numerze)