Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Andrzej Ziober

Przy okazji ratyfikacji przez przedstawiciela polskiego rządu umowy tzw. ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement), mające ustalić międzynarodowe standardy w walce z naruszeniami własności intelektualnej, zagotowało się nie tylko na polskich ulicach, ale także na modelarskich forach internetowych. Czyżby obawy o treść zapisów w tej umowie miały coś wspólnego nawet z modelarstwem redukcyjnym, czy to tylko przejaw jakiejś młodzieżowej histerii i o utratę wolności w sieci? Zainteresowanie modelarzy sprawą ACTA nie jest bezpodstawne. Modelarstwo redukcyjne z natury rzeczy stanowi rodzaj kopiowania rzeczywistości, w tym wiernego odtwarzanie obiektów objętych ochroną owych własności intelektualnych, znaków towarowych etc. Czy ktoś w ogóle przejmuje się czymś tak marginalnym, jak kwestie prawne na styku wytwórcy odwzorowującego samolot w postaci zabawki politechnicznej i producenta jego pierwowzoru? Czy np. proces sądowy o naruszenie praw pomiędzy wielkim koncernem lotniczym i małym zakładzikiem odlewającym z żywicy - w kilkuset egzemplarzach - miniaturowe wizerunki wytworów tegoż koncernu to jest coś rodem z pogranicza groteski?

Otóż nie! Pierwszy raz sprawa pojawiła się w 1999, gdy Tom Cleaver, projektant dużej wytwórni modelarskiej Revell-Monogram wystąpił do departamentu prawnego Northrop Grumman w kwestii poinformowania o planach budowy modeli samolotów wytwarzanych przez ten koncern. Jak sam później wspominał na łamach Madness Modeling, w wyniku niezbyt przyjemnej rozmowy z przedstawicielem tegoż departamentu, uzyskał informację, że bez wykupienia licencji produkcja modeli zostanie uznana za kradzież własności intelektualnej.

To nie był odosobniony przypadek. W następnych latach kolejni producenci zestawów modelarskich, w tym także małe firmy produkujące swe wyroby w niewielkich seriach, mieli okazję zakosztować potęgi amerykańskich koncernów lotniczych Lockheed Martin i Boeing, które, jak wynika z informacji z IPMS USA, zażądały finansowych gratyfikacji, polegających na wykupieniu licencji za prawo do korzystania z wizerunku ich wytworów przemysłowych. Problem stał się na tyle poważny, że już w 2005 ówczesny v-ce prezydent IPMS USA John Noack, w obawie o dalszy rozwój amerykańskich małych wytwórni modelarskich, zwrócił się z apelem do modelarzy zarejestrowanych w IPMS, by ci wystąpili z apelem do swych przedstawicieli w Kongresie USA, przedstawiając żądania wykupu licencji od wielkich korporacji, jako nieuczciwe praktyki handlowe. Noack w swym apelu do amerykańskiej społeczności modelarskiej wymogi korporacji i przedsiębiorstw lotniczych, samochodowych itp. określił wręcz mianem mafijnego pocałunku śmierci! IPMS USA opracował nawet specjalny wzór pisma-protestu dla modelarzy chcących wesprzeć tę inicjatywę. Czy za chwilę w Polsce wytwórców zestawów i części do waloryzacji modeli lotniczych również czekają procesy o naruszenie własności intelektualnych? Wszak część naszych zakładów lotniczych jest dziś własnością amerykańskich koncernów. Nawiasem mówiąc Sikorsky Aircraft Corporation (właściciel Polskich Zakładów Lotniczych Sp. z o.o. - PZL Mielec) też był na liście amerykańskiego IPMS wśród przedsiębiorstw żądających od producentów modeli wykupienia owych praw licencyjnych!


Aeroplan - 01/2012
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.