Nowomodne boki (nadlufki, czyli śrutówki z lufami ułożonymi jedna nad drugą) wyparły z rynku zdecydowaną większość klasycznych strzelb z poziomym układem luf. Nie ma sensu rozważać czy to dobrze czy źle - takie są fakty. O ile jednak można wyszczególnić przynajmniej kilka zalet boków, o tyle trudno jest uzasadnić przewagę kniejówki z lufami ułożonymi w płaszczyźnie pionowej nad horyzontalnymi, analizując aspekt specyficznej urody broni.
Kniejówka wykonana na bazie dubeltówki w zakładzie olsztyńskiego rusznikarza. W miejsce lufy śrutowej wstawiono lufę Heyma w kalibrze 8 mm x 57 IRS. Czy widok tak pięknej, klasycznej broni może pozostawić obojętnym prawdziwego łowcę? /Zdjęcie: Marek Czerwiński
Nadlufka kombinowana, zwłaszcza bez szyny łączącej blok luf, jest brzydka i wręcz odrzuca miłośników klasyki. Kniejówka z poziomym układem luf jest po prostu piękna, choć o gustach się ponoć nie dyskutuje, i jednocześnie droga, gdyż niezwykle rzadko bywa obecna w ofercie producentów. Drugim powodem wysokiej ceny są trudności technologiczne, wynikające z konieczności bardzo precyzyjnego justowania luf, aby uzyskać wysoką zbieżność średnich punktów trafień breneki i kuli z lufy gwintowanej. Łatwiej to osiągnąć przy lufach ułożonych jedna nad drugą niż obok siebie. To właśnie sprawia, że na rynku takiej broni jest bardzo mało, a jej ceny są zawrotne. Czy można na to poradzić? Tak, przy pomocy dobrego rusznikarza.
(ciąg dalszy w numerze)