Izraelski konwój wojskowy został ostrzelany przy granicy z Libanem. Śmierć poniósł jeden z Izraelczyków.
Do zdarzenia doszło wczoraj wieczorem około 20:30 czasu miejscowego. Kolumna izraelskich pojazdów wojskowych jechała wzdłuż granicy z Libanem, w pobliżu miejscowości Rosz ha-Nikra. Jeden z samochodów został ostrzelany, od strony Libanu, przez nieznanego sprawcę. Część kul dosięgła 31-letniego sierżanta sztabowego Sholmi Cohena. Mimo udzielonej pomocy medycznej, wojskowy zmarł.
Wczorajszy incydent skrytykowały już izraelskie władze. Oficjalna skarga została też złożona na ręce przedstawicieli misji United Nations Interim Force in Lebanon (UNIFIL). Według ministerstwa obrony Izraela, ataku na konwój miał dopuścić się działający najprawdopodobniej samowolnie snajper wojsk lądowych Libanu.
Co naturalne, izraelskich oskarżeń nie przyjmują do wiadomości władze w Bejrucie. W ocenie Libańczyków, sprawcami ataku byli członkowie Hezbollahu, uznawanego przez Izrael, USA i Unię Europejską za organizację terrorystyczną (Hezbollah organizacją terrorystyczną, 2013-07-23).
Co ciekawe, incydenty podobne do opisywanego zdarzają się w tej części Izraela dość rzadko. O wiele częściej do podobnych ataków dochodzi na granicy z Syrią (Izrael otworzył ogień w kierunku Syrii, 2013-10-10, Incydenty graniczne na Wzgórzach Golan, 2013-03-25), gdzie ze względu na trwającą od 2,5 roku wojnę domową (115 tysięcy ofiar w Syrii, 2013-10-01), wojska reżimu Baszara al-Asada nie są w stanie kontrolować pogranicza, które stało się wymarzonym polem aktywności dla powiązanych z al-Kaidą ekstremistów (Syria grozi Izraelowi, 2013-05-31).