Wczoraj o 10:30 czasu miejscowego, w Chilijskiej miejscowości Puerto Montt, rozbił się pasażerski Beechcraft 99A. Zginął pilot i 8 pasażerów.
Samolot leciał z miejscowego lotniska do oddalonej o 250 km wyspy Melinka. Według świadków samolot niedługo po starcie zapalił się i spadł ok. 500 m od ostatnich zabudowań miasta. Nikt z przebywających na pokładzie nie ocalał.
Samolot o oznaczeniu U-145 należał do Aerocord, niewielkie przedsiębiorstwa, świadczącego usługi przewozowe dla miejscowej ludności i organizującego loty wycieczkowe dla turystów.
Na razie nie są znane przyczyny wypadku. Nienajlepsza pogoda (deszcz) nie miały prawdopodobnie bezpośredniego wpływu na wypadek. Przyczyna mógł być natomiast stan techniczny maszyny, wyprodukowanej w 1971. Wiadomo również, że Aerocord odkupił niedawno inny samolot tego typu od Alpinie Air Chile SA, amerykańskiej spółki, która próbowała bez powodzenia rozwinąć swoje usługi na miejscowym rynku. Samolot ten uległ lekkiemu wypadkowi i Amerykanie nie zdecydowali się ściągnąć go z powrotem do USA. Aerocord przejął go prawdopodobnie jako magazyn części zamiennych.