Według szefa australijskiej Quantas, Geoffa Dixona do końca roku w przemyśle lotniczym na świecie pracę straci ok. 100 tys. osób. Wysokie ceny paliw przyspieszą jednocześnie proces konsolidacji sektora.
Dixon w ubiegłym tygodniu zapowiedział redukcje zatrudnienia w swojej linii o 1500 osób. Dodał, że zrezygnowano z planów przyjęcia 1200 nowych pracowników.
Zwolnienia to nie jedyny sposób na ograniczenie strat. Linie likwidują najmniej dochodowe połączenia, ograniczając zdolności przewozowe, co z kolei pozwala na wycofywanie starszych, mniej oszczędnych i droższych w serwisowaniu samolotów. Takie działania podejmowane są w wielu krajach (zobacz np.: Objawy kryzysu). Tyle, że nie wszyscy przewoźnicy są w stanie znieść takie obciążenia. Do tej pory na świecie aż 24 operatorów zawiesiło działalność lub ogłosiło bankructwo. Wielu innych, by przetrwać, będzie musiało zgodzić się na fuzje.
Według Dixona obecny stan nie jest kryzysem, w czystym tego słowa znaczeniu. Wzrost cen paliw jedynie przyspiesza proces łączenia się linii lotniczych i bankructw słabszych podmiotów. Wyraził jednak nadzieje, że Quantas pozostanie samodzielnym przedsiębiorstwem.
Informacje te potwierdziło międzynarodowe stowarzyszenie transportu lotniczego IATA, podając, że tylko 10% linii planuje osiągnięcie w tym roku zysku.