Niedaleko Belgradu rozbił się śmigłowiec Mi-17 serbskich wojsk lotniczych z 7 osobami na pokładzie. W katastrofie wszyscy zginęli.
Śmigłowiec Mi-17 serbskich wojsk lotniczych poleciał w piątek wieczorem do regionu Raska (Raszka), na południe Serbii. Leciał po chorego 5-dniowego noworodka, który miał problemy z oddychaniem. Wystartował, gdy karetka pogotowia, przewożąca chłopca do szpitala w Kragujevac, po raz kolejny utknęła w korku na drodze z powodu osunięć ziemi. Na jego pokładzie znajdowało się 4 członków załogi i dwóch ratowników medycznych.
Pierwotnie śmigłowiec miał polecieć do Kragujevac, ale uznano, że warunki pogodowe są w jego rejonie nieodpowiednie. Lot powrotny z Novi Pazar na lotnisko Nikola Tesla w Belgradzie początkowo odbywał się w dobrych warunkach pogodowych. Później pojawiła się mgła. Ostatni kontakt z załogą nawiązano o 22:31.
Akcja poszukiwawczo-ratownicza doprowadziła do odnalezienia wraku niedaleko stadionu piłkarskiego, ok. 30 km na zachód od centrum Belgradu. Okazało się, że wszyscy znajdujący się na pokładzie zginęli. Śmigłowiec rozbił się podczas próby awaryjnego lądowania wymuszonego brakiem paliwa do kontynuowania lotu.
W katastrofie zginął mjr Omer Mehić, kpt. Milovan Đukalić, sierż. Nebojša Drajić, mechanik sierż. Ivan Miladinović, lekarz Dževad Ljajić i anestezjolog Miroslav Veselinović oraz dziecko 16-letniej Fazili Fejzović z Novi Pazar. Pilot był bardzo doświadczony. Dowódcy określali go jako najlepszego w armii serbskiej.
Rozbity śmigłowiec to Mi-17 nr rej. 12551 nr ser. 341М15. Stacjonował w bazie Batajnica. Należał do 890. śmigłowcowej eskadry mieszanej 204. Brygady serbskich wojsk lotniczych. Był jedynym serbskim śmigłowcem wyposażonym w aparaturę medyczną niezbędną do transportu chorych.