Niedaleko Łucka na Ukrainie rozbił się samolot An-2 z ładunkiem przemycanych papierosów. Wrak spłonął, a piloci – obaj Polacy, zginęli na miejscu.
26 marca w nocy, ok. 0:50 koło wsi Promyń Wołyński pod Łuckiem na Wołyniu rozbił się samolot An-2. Był wyładowany papierosami przemycanymi z Białorusi. Spadł na ulicę Pieremogi i ogrodzenie posesji. Spadając uszkodził dach domu i zerwał linię energetyczną. Samolot całkowicie spłonął, piloci zginęli na miejscu.
Świadkowie twierdzą, że samolot startował z improwizowanego lądowiska na polu. Po starcie pilot usiłował zawrócić i awaryjnie lądować. Prawdopodobnie powodem była awaria silnika.
Na ziemi nikomu nic się nie stało. Poważnie został uszkodzony jedynie budynek. Kilka dni po katastrofie władze zdecydowały pasa startowego lądowiska, z którego startował rozbity samolot.
An-2 był oficjalnie wykorzystywany do opylania okolicznych pól. Nocami służył jednak do lotów z kontrabandą. Świadkowie opowiadają, że wielokrotnie słyszeli dźwięk silnika. Także feralnej nocy startował prawdopodobnie w kierunku granicy z Polską.
W ostatnim czasie na Ukrainie pojawiło się wiele nielegalnych wytwórni, które podrabiają papierosy znanych białoruskich marek, m.in. Mińsk i Fest. Ich produkcja trafia głównie do Polski. Do przemytu używane są m.in. paralotnie, lecące nisko nad ziemią i trudne do wykrycia.
Według nieoficjalnych źródeł, pilotami rozbitego samolotu byli Polacy, Michał S. i Michał K. Obaj z Aeroklubu Ziemi Zamojskiej. Po katastrofie byli poszukiwani jako zaginieni. Dopiero teraz okazało się, że nie żyją.
Rozbity samolot to dwupłatowy An-2 nr rej. UR-62681, nr ser. 1G17911, wyprodukowany w 1978. Należał do przedsiębiorstwa Agrotechserwis z wioski Boratin. Jego właścicielem jest Stepan Moskwicz. Wartość samolotu na Ukrainie wynosiła ok. 400 tys. hrywien (70 tys. zł).