Waszyngton zwiększy liczebność amerykańskiego kontyngentu wojskowego stacjonującego na Półwyspie Synaj. W ostatnich tygodniach siły wielonarodowe stały się celem ataków islamistów.
Od 33 lat amerykańscy żołnierze stacjonują na Półwyspie Synaj w ramach Międzynarodowych Sił Obserwacyjnych (MFO). Ich zdaniem jest kontrola nad realizacją postanowień zawieszenia broni zawartego przez Egipt i Izrael w 1979. W ostatnich dniach amerykańskie media poinformowały, powołując się na anonimowe źródła zbliżone do administracji Baracka Obamy, o planach wzmocnienia sił USA w regionie.
Władze w Waszyngtonie z niepokojem obserwują bowiem wzrost liczby ataków lokalnych grup islamistycznych na członków sił wielonarodowych (Znów gorąco na Synaju, 2015-04-02; Gorąco na Synaju, 2014-09-05). W zeszłym tygodniu 4 amerykańskich żołnierzy i 2 wojskowych z Fidżi odniosło rany, po tym gdy improwizowane urządzenia wybuchowe eksplodowały pod samochodami terenowymi, używanymi przez MFO.
W reakcji na tego typu incydenty Waszyngton zamierza wysłać na Półwysep Synaj co najmniej 75 dodatkowych żołnierzy, w tym pluton lekkiej piechoty i personel medyczny. Amerykański kontyngent otrzyma też nowe wyposażenie, takie jak radary pola walki i środki wykrywania i neutralizacji improwizowanych urządzeń wybuchowych.