W postępowaniu na dostawę dwustu 40-mm granatników rewolwerowych pozostały jedynie dwa przedsiębiorstwa: Works11 z AAMI-W AV-140 i Zakłady Mechaniczne Tarnów z RGP-40.
W listopadzie 2013 Inspektorat Uzbrojenia rozpoczął dialog techniczny dotyczący pozyskania 200 granatników rewolwerowych do amunicji 40 mm x 46SR NATO (200 granatników rewolwerowych dla WP, 2013-12-04). Do rozmów zgłosiło się pięć przedsiębiorstw: Arminex Trading (z granatnikiem Rippel Effect z RPA), Aycomm (z tureckim MKEK T-40, licencyjną kopią Milkor Mk 1 MGL), Monrex (z własną konstrukcją), Unitronex (z oryginalnym Milkorem z RPA) oraz Zakłady Mechaniczne Tarnów (z RGP-40; ).
W maju 2015 ogłoszono formalny przetarg na 200 granatników, 6 przekrojów i 72 sztuki amunicji treningowej. Zmieniono jednak wymagania – konstrukcja ma strzelać nie tylko nabojami 40 mm x 46SR NATO niskiej prędkości wylotowej (40 mm LV, ok. 78 m/s) i zasięgu do 350-400 m, ale także amunicją 40 mm x 51SR średniej prędkości wylotowej (40 mm MV, rzędu 120 m/s), o zasięgu 700-800 m. Ta zamiana doprowadziła do wyeliminowania z przetargu większości firm zaangażowanych w dialog techniczny (IDEF 2015: ZMT w Turcji i Niemczech, 2015-05-05). Nie mogły one zaoferować broni do naboju 40 mm x 51SR.
Przetarg realizowany jest w trybie istotnym dla bezpieczeństwa państwa, co – w myśl zapisów – oznacza zdolność startującego do wytwarzania broni w kraju. Ustawodawca jednak nie definiuje, co w praktyce znaczy wytwarzanie. Może to też oznaczać montaż w Polsce, z wykorzystaniem części lub wszystkich komponentów produkowanych poza granicami kraju.
Do przetargu zgłosiły się tylko trzy przedsiębiorstwa: Arminex Trading z południowoafrykańskim granatnikiem XRGL40, Works11 z Katowic z amerykańskim AAMI-W AV-140 (produkowanym przez dział Abrams Airborne Manufacturing Inc. - Weapons, ale sprzedawanym też pod marką Milkor USA jako M32A1) i ZMT z Tarnowa z polskim, rozwijanym od 2007 modelem RGP-40. Pierwsza z ofert została przez Inspektorat Uzbrojenia odrzucona, jako nie spełniającą wymogów formalnych.
Nowy granatnik ma mieć lufę nie dłuższą od 310 mm, długość całkowitą nie przekraczającą 950 mm i masę bez amunicji i celownika nie większą od 6,5 kg. Broń ma być wyposażona w sześcionabojowy bęben amunicyjny, mieszczący granaty o długości całkowitej powyżej 135 mm (co oznacza zdolność strzelania nabojami specjalnymi – dymnymi, oświetlającymi z flarą na spadochronie czy obserwacyjnymi)i umożliwiający strzelanie amunicją 40 mm x 46SR i 40 mm x 51SR (w praktyce różniących się tylko minimalnie długością łuski, przy identycznych wymiarach samego naboju). Szybkostrzelność praktyczna ma wynosić 12 strz./min., odległość ognia celowanego 800 m. Żywotność (trwałość) granatnika ma pozwolić mu na oddanie do 2 tys. strzałów bez pogorszenia się parametrów broni.
Wojsko zażyczyło sobie wyposażenia granatnika nie tylko w celownik optoelektroniczny (kolimatorowy), będący standardowym dla tego rodzaju broni (inaczej nie dałoby się z niej strzelać, bo przy większych kątach prowadzenia ognia lufa zasłania pole widzenia), ale także zapasowy mechaniczny, mocowany na bocznej szynie.
Ciekawe jest, że Inspektorat Uzbrojenia zdecydował się na formalne ogłoszenie przetargu na granatnik rewolwerowy, gdy od 2007 wykładano pieniądze na rozwój takiej broni w kraju (Europoltech 2015: Tarnów czeka na decyzje, 2015-04-15). Co więcej, jej założenia były uzgodnione z Wojskiem Polskim. W 2013 Rejonowe Przedstawicielstwo Wojskowe, któremu podlega ZMT, dokonało nawet odbioru partii wdrożeniowej pięciu granatników i potwierdziło spełnienie przez nie założeń taktyczno-technicznych.