Członkowie Kongresu USA coraz głośniej domagają się zakończenia powszechnie krytykowanego programu szkolenia umiarkowanych syryjskich rebeliantów.
Jednym z głównych tematów rozmów na waszyngtońskim Kapitolu jest fiasko forsowanego przez prezydenta Baracka Obamę programu szkolenia umiarkowanych syryjskich rebeliantów. Jego celem było przygotowanie starannie dobranej grupy bojówkarzy do walki z oddziałami Ad-Daula al-Islamijja. Plan waszyngtońskiej administracji zakładał, że każdego roku wojskowe przeszkolenie przejdzie 3-5 tys. Syryjczyków, co w perspektywie kilku lat pozwoli na wystawienie na polu walki oddziałów liczących ogółem ok. 15 tys. osób (Pierwsi rebelianci gotowi do szkolenia, 2015-03-28).
Realizacja prezydenckiej strategii spotkała się z powszechną krytyką ze strony członków legislatywy. Kongresmani zarzucają rządowi popełnienie zasadniczych błędów już na etapie opracowywania planu szkoleniowego. Negatywnie oceniono m.in. wolne tempo rekrutacji Syryjczyków i ewidentnie źle opracowany program szkolenia (Problemy ze szkoleniem rebeliantów, 2015-06-20). Wskutek tego islamistom udało się rozbić pierwszą grupę rebeliantów przerzuconych do Syrii, a druga została przez nich częściowo rozbrojona (Amerykańska kompromitacja, 2015-07-08).
Grupa amerykańskich senatorów miała zwrócić się do Departamentu Obrony z apelem o zawieszenie programu szkoleniowego. Kongresmani chcą, aby zaoszczędzone w ten sposób środki finansowe przeznaczyć na dozbrojenie i wsparcie logistyczne grup umiarkowanych rebeliantów, które działają w Syrii już od lat. Pojawił się również pomysł, aby ugrupowania te zasilić przeszkolonymi przez Amerykanów bojownikami (Waszyngton nadal będzie wspierał Syryjczyków, 2015-09-10).