Narodowy przewoźnik Niemiec wyposaży samoloty średniego zasięgu w urządzenia rozpraszające wiry brzegowe.
Jeszcze przed wprowadzeniem samolotów szerokokadłubowych dalekiego zasięgu typu A350, które będą emitowały znacznie mniej hałasu niż używane obecnie A330 i A340, w przyszłości również flota średniego zasięgu Lufthansy będzie latać znacznie ciszej. Wszystko dzięki wyposażeniu Airbusów A320 w sharklety – rozpraszacze wirów brzegowych, długości 2,4 m, zabudowane na końcach skrzydeł.
W zależności od długości lotu, przyniosą one do 4% oszczędności zużycia paliwa i zapewnią odpowiednio niższy poziom emisji CO2. Sharklety poprawiają także osiągi i zmniejszają poziom hałasu emitowanego podczas startu. – W Monachium szczególnie duży nacisk kładziemy na zrównoważony rozwój. Fakt, że nasza flota jest coraz cichsza, to dobra wiadomość w szczególności dla osób zamieszkujących okolice lotniska – powiedział Thomas Winkelmann, prezes hubu Lufthansy w Monachium.
Sharklety zmniejszają opór indukowany i poprawiają aerodynamikę zewnętrznych części skrzydeł. Według Airbusa pozwala to na ograniczenie zużycia nafty lotniczej, co skutkuje mniejszą emisją CO2 na poziomie 1000 t na samolot w ciągu roku, co w przybliżeniu odpowiada przeciętnej emisji CO2 przez 200 samochodów.
Pierwszy Airbus A320 z nowymi sharkletami został już dostarczony do Monachium. Kolejny pojawi się tam w ciągu następnych kilku dni. Łącznie, w połowie przyszłego roku 12 samolotów tego typu będzie stacjonować w hubie Lufthansy w Monachium, a kolejnych 20 we Frankfurcie. Zastąpią one starsze samoloty średniego zasięgu. Obecnie w Monachium stacjonuje 50 Airbusów A319, A320 i A321 (Uroczyste przekazanie A320neo dla Lufthansy , 2016-02-13).