W czasie wczorajszego wystąpienia ministrów obrony Francji i Hiszpanii w Dżibuti, zainaugurowano nieoficjalnie misję UE, która ma pomóc w zwalczaniu plagi piratów u wybrzeży Somalii.
Francja bierze już udział w działaniach międzynarodowych sił Combined Task Force 150 i misji NATO (zobacz: Okręty NATO niedaleko Somalii), które mają na celu przywrócenie bezpieczeństwa w Zatoce Adeńskiej, akwenie, przez który transportuje się 30% eksportowanej ropy naftowej na świecie.
Rola Francji nie sprowadza się do użyczenia zagranicznym okrętom swojej bazy morskiej w Dżibuti, ani faktu, że już dwukrotnie jej jednostki Marine Nationale siłą powstrzymały atak somalijskich piratów. Obecnie Paryż jest jednym z najważniejszych animatorów zmontowania kolejnej grupy państw, które wyślą w ten rejon własne jednostki, tym razem pod auspicjami UE.
Na mocy osobnego porozumienia, z bazy w Dżibuti będą mogły działać dwa hiszpańskie okręty i jeden samolot patrolowy. Negocjacje w sprawie określenia kontyngentów finalizowane są również z Wielką Brytanią (której oficer ma być dowódcą zgrupowania), Grecją, Holandią, Norwegią i Szwecją. Oficjalna decyzja w sprawie rozpoczęcia misji zostanie podjęta 10 listopada, w czasie spotkanie ministrów obrony państw wspólnoty.
Problem piratów u wybrzeży Somalii stał się istotny dla większości państw, uzależnionych od transportu morskiego. Tylko od początku tego roku Somalijczycy porwali 77 statków, w tym jeden z bronią dla Kenii (zobacz: Piraci porwali czołgi).
Piraci oskarżają z kolei państwa zachodnie (głównie... Francję i Hiszpanię) i swoich sąsiadów, o wykorzystywanie łowisk w somalijskiej strefie ekonomicznej, a także zanieczyszczanie środowiska, w tym mycie zbiorników z ropą.