Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło

Strzelali osetyjscy pogranicznicy

Strategia i polityka, 25 listopada 2008

Władze Osetii Południowej przyznały, że żołnierze z posterunku na granicy z Gruzją wieczorem 23 listopada oddali strzały w powietrze dla zatrzymania kolumny samochodów. W jednym z nich jechał prezydent Lech Kaczyński.

Do incydentu doszło w pobliżu Ahalgori, na terenie, o który toczy się spór pomiędzy Południową Osetią a Gruzją. Po zakończeniu zbrojnego konfliktu z sierpnia 2008, Gruzini stracili kontrolę na tym obszarem, który pozostał pod kontrolą Osetyńców i wspierających ich Rosjan. Na granicy znajdują się ich posterunki wojskowe.

Dla gruzińskiego prezydenta, Micheila Saakaszwilego, utrata niektórych spornych terenów w wyniku wywołanego przez niego konfliktu zbrojnego z Osetią Południową, jest problemem nie tylko prestiżowym, ale też politycznym. To jeden z powodów do ostrej krytyki jego poczynań ze strony opozycji. Saakaszwili, który rządzi Gruzją autokratycznie przy wsparciu USA (sam ma obywatelstwo amerykańskie), jest oskarżany o narażenie swego państwa na niepotrzebne straty - polityczne, ekonomiczne i militarne.

W czasie incydentu kolumna ok. 30 samochodów podjechała do granicy od strony gruzińskiej z żądaniem przepuszczenia do Ahalgori. Obsada posterunku, która nie była wcześniej poinformowana o przedsięwzięciu, zablokowała przejazd, a gdy jeden z samochodów zbliżył się na kilka metrów, jeden z żołnierzy oddał serię strzałów ostrzegawczych w powietrze. Warto przypomnieć, że bezpośrednio po incydencie władze Osetii Południowej, w tym prezydent Eduard Kokoity, zaprzeczali informacjom o strzelaninie na granicy.

Według nieoficjalnych informacji, Lech Kaczyński niespodziewanie skorzystał z propozycji Saakaszwilego i zgodził się na zmianę trasy w czasie jazdy do ośrodka uchodźców gruzińskich w miasteczku Metehi. Kolumna samochodów skręciła z głównej drogi Tbilisi - Gori w górską drogę prowadzącą do granicy. Saakaszwili chciał pokazać, jak blisko znajduje się ona od Tbilisi. Alhagori leży 35 km od gruzińskiej stolicy.

Według relacji prasy rosyjskiej, za posterunkiem osetyjskim znajduje się posterunek wojsk rosyjskich. Żołnierze z niego nie brali jednak udziału w incydencie. Władze gruzińskie uważają pobyt żołnierzy rosyjskich w tym rejonie za pogwałcenie porozumień pokojowych zawartych po zakończeniu konfliktu zbrojnego.


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.