Społeczeństwo japońskie nie żyje w ciągłym strachu przed atakiem rakietowym ze strony Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, jak można byłoby się tego spodziewać po lekturze europejskiej prasy – powiedział prof. Akio Takahara – politolog, wykładowca Uniwersytetu Tokijskiego podczas swojego inauguracyjnego publicznego wykładu w Warszawie, zorganizowanego 26 stycznia, staraniem Ambasady Japonii w RP.
Prof. Takahara wyjaśnił, że dla przeciętnego Japończyka to, co dzieje się w KRL-D, ma miejsce za morzem, daleko, a więc nie jest tym specjalnie przejęty. Sprawami zbrojeń rakietowych i nuklearnych Phenianu i jego grami wojennymi, które kogą zagrozić bezpieczeństwu Japonii zajmuje się jedynie wąska elita decydentów politycznych. Japończycy reagują natomiast na doniesienia o starciach własnych jednostek ochrony wybrzeża z chińskimi trawlerami na wodach Morza Wschodniochińskiego oblewających sporne terytorium Wysp Senkaku / Diaoyu, gdzie, jak wszyscy się spodziewają, znajdować się mogą spore zasoby ropy naftowej. Profesor pokazał jak relacjonują te morskie spięcia media chińskie i japońskie (Nowy japoński budżet obronny, 2016-12-22, Prowokacje ChRL, 2016-04-25).
Wykluczył on jednak bezpośrednie zaangażowanie japońskich Morskich Sił Samoobrony w spory terytorialne i ewentualne starcie z ChRL o panowanie na Morzu Wschodniochińskim. Takahara wyjaśnił, że Japonia wyciągnęła odpowiednie wnioski ze smutnego dla niej przebiegu II wojny światowej i obecnie jakiekolwiek użycie siły przez jej nowoczesne formacje morskie nadal obarczone jest sporymi konstytucyjnymi i proceduralnymi obostrzeniami.
Profesor wyjaśnił, że Japonia wierzy zawsze w głęboki sens rozstrzygania sporów na drodze dyplomacji i kompromisów. Poinformował także swoich polskich słuchaczy, z czego w Europie mało kto zdaje sobie sprawę, że normalną praktyką jest eskortowanie na wodach niebezpiecznych, akwenach zagrożonych piractwem, chińskich frachtowców przez japońskie okręty Morskich Sił Samoobrony. Takahara powiedział, że w Tokio zanotowano ze szczególną starannością, iż przerzucenie przez Moskwę baterii rakietowych na Daleki Wschód nad granicę z ChRL nie wywołało żadnego zaniepokojenia i gwałtownych reakcji militarnych Pekinu.