Dziś rano śmigłowiec armii greckiej Bell UH-1 wykonywał lot patrolowy wzdłuż granicy. Wystartował z bazy Stefanovikio, po czym wylądował w Larissa, gdzie wsiadło do niego dwóch oficerów, i skierował się do Kozani. Na jego pokładzie znajdowało się wówczas 5 żołnierzy.
Śmigłowiec nie dotarł do celu. Ok. 7:50 czasu lokalnego, lecąc we mgle rozbił się, zahaczając o linię elektryczną. Do katastrofy doszło w pobliżu Sarantaporo.
Gdy do wraku dotarli ratownicy okazało się, że czterech żołnierzy, dwóch członków załogi – mjr Dimosthenis Goulas i por. Konstantinos Hatzis, oraz dwóch wysokich rangą oficerów – zastępca dowódcy 1. armii gen. Ypostratigos Tzanidakis i płk Thomas Adamou zginęło na miejscu. Piąta osoba – Archilochus Vasiliki Plexida, przeżyła. W ciężkim stanie została przewieziona do szpitala wojskowego nr 424 w Salonikach.
Rozbity śmigłowiec to Bell UH-1H z 1. brygady lotnictwa armii greckiej, nr rej. ES625, nr ser. 12162.
Minister obrony Grecji Panos Kammenou w związku z katastrofą ogłosił 3-dniową żałobę w Siłach Zbrojnych. Flagi przed urzędami państwowymi zostały opuszczone do połowy masztów.