Japoński start up Interstellar Technologies przeprowadził test prototypu rakiety nośnej MOMO. Miała ona osiągnąć wysokość suborbitalną, równą ok. 100 km, i pozostać na niej około 4 minuty. Tymczasem wkrótce po starcie pojawiły się problemy techniczne i nadzorujący start zdecydowali się zdalnie wyłączyć silnik. W efekcie rakieta osiągnęła wysokość ok. 20 km i po 66 sekundach lotu upadła do wód Oceanu Spokojnego kilkadziesiąt kilometrów od miejsca startu – Taiki na wyspie Hokkaido.
Start rakiety MOMO był kilka razy odkładany. Nieoficjalne komunikaty mówiły o problemach z akumulatorem i systemem paliwowym. Potrzebne były dodatkowe przeglądy techniczne i naprawy. Testowi nie sprzyjała też mglista pogoda.
Rakieta MOMO ma długość ok. 10 m, a średnicę 0,5 m. Waży około tony. Jej koszt jest szacowany na ponad 50 mln jenów (ok. 450 tys. USD). Rakieta ma wynosić na niskie orbity mikrosatelity. Pierwszy start MOMO z takim satelitą jest planowany na 2020.
Podobną do MOMO rakietę testuje japońska agencja kosmiczna JAXA (Japanese Aerospace Exploration Agency). Na początku roku wystrzeliła ona rakietę SS-520 z małym satelitą telekomunikacyjnym TRICOM1 o masie ok. 3 kg. Także jej start był nieudany. Nie uruchomił się silnik drugiego stopnia i rakieta spadła do Morza Japońskiego. Na rozwój SS-520 przeznaczono 400 mln jenów (ok. 3,5 mln USD).