17 listopada Sąd Unii Europejskiej przyznał rację Gdyni w sporze z Komisją Europejską i stwierdził nieważność decyzji KE, która zahamowała przekształcenie gdyńskiego lotniska z wojskowego w wojskowo-cywilne (port lotniczy Gdynia-Kosakowo). Decyzja zapadła w lutym 2014 i od tego czasu prace na lotnisku musiały zostać przerwane, a spółka została postawiona w stan upadłości.
Sądowy sukces kosztował kilka lat wytężonej pracy międzynarodowego zespołu prawników. Zgodnie z orzeczeniem, koszty obsługi prawnej, jakie poniosła Gdynia w związku z postępowaniem, zostaną jej w całości zwrócone przez Komisję Europejską. Wyrok nie może już odwrócić upadłości spółki lotniskowej, której bankructwo było bezpośrednio spowodowane decyzją KE.
Zmieniły się również okoliczności gospodarcze i powrót do starych planów jest dziś nieracjonalny. Dlatego, niezależnie od procesu, nie znając treści orzeczenia, Gdynia wiele miesięcy temu podjęła negocjacje z Komisją. Ich celem jest doprowadzenie do uruchomienia cywilnych operacji lotniczych w Gdyni-Kosakowie, z poszanowaniem prawa europejskiego i racjonalności ekonomicznej.
Czas wiele zmienił na korzyść. Liczba pasażerów w Trójmieście rośnie, skłonność Polaków i Pomorzan do podróży lotniczych także. Zmieniliśmy jednak nasz pomysł biznesowy. Chcemy rozpocząć działalność od lotnictwa ogólnego, czyli małych samolotów. Lotnisko w Gdańsku im. Lecha Wałęsy rozwija się fantastycznie i obsługa małych samolotów jest utrudniona. Możemy ją rozwijać w Gdyni, a także postawić na szkolenie personelu lotniczego – powiedziała wiceprezydent Gdyni Katarzyna Gruszecka-Spychała w wywiadzie dla www.trojmiasto.pl (Nowa trasa z Gdańska do Tromsø, 2017-09-20).