Giovanni Bisignani, prezes międzynarodowego stowarzyszenia transportu lotniczego IATA, zapowiedział znaczne pogorszenie prognoz finansowych dla lotnictwa pasażerskiego w 2009. Wcześniej zakładano stratę, w wysokości 2,5 mld USD.
Po zaledwie paru latach, kiedy lotnictwo pasażerskie wypracowało zyski, w 2008 ponownie zanotowano straty, w wysokości 5 mld USD. Był to przede wszystkim wynik bardzo wysokich cen paliw (zobacz: Lotnictwo na minusie). W ostatnich miesiącach ubiegłego roku i na początku 2009 dały się odczuć skutki kryzysu gospodarczego: spadek liczby przewożonych pasażerów, a przede wszystkim - towarów.
Na początku kryzysu, w grudniu ubiegłego roku, IATA szacowało, że niskie ceny paliw pozwolą przetrwać zły okres (przy czym uważano, że sytuacja ekonomiczna zacznie się nieco poprawiać już w drugiej połowie roku), a cały rok, 230 przewoźników zrzeszonych w IATA, zakończy stosunkowo niewielką stratą 2,5 mld USD.
W czasie wizyty w Kuala Lumpur, Bisignani stwierdził jednak, że szacunki były zbyt optymistyczne. Oparto je na założeniu zmniejszenia ruchu lotniczego o 3-5% i niskich cenach paliwa. Niestety, już w styczniu większość przewoźników informowała o spadku liczby przewiezionych pasażerów o 5,6% oraz towarów, aż o 23%. Co gorsza, wiele przedsiębiorstw ciągle korzysta jeszcze z paliwa, kupionego po astronomicznie wysokich cenach. Prezes stowarzyszenia dodał, że trzeba brać pod uwagę również fakt drastycznego zmniejszenia liczby wykorzystanych miejsc w klasie biznesowej, co także przekłada się na wyniki finansowe przewoźników. Bisignani obawia się, że większość z 40 operatorów, którzy w ciągu ostatnich 12 miesięcy zawiesili działalność, nie przetrwa obecnego kryzysu.
Nowe szacunki wyników finansowych branży IATA przedstawi w nadchodzącym tygodniu.