Aktywność największych okrętów Royal Navy zmalała o blisko połowę w ostatnich pięciu latach.
Według dziennika Daily Mirror, który powołuje się na dane udostępnione przez ministerstwo obrony Wielkiej Brytanii, w 2012 fregaty rakietowe typ 23 i niszczyciele typ 45 Royal Navy spędziły na morzu ogółem 2 657 dni. Jednak już w ub.r. wartość ta wyniosła zaledwie 1373 dni, co stanowi spadek o 48%.
Dziennikarze londyńskiej bulwarówki przeanalizowali również aktywność poszczególnych klas okrętów branych pod uwagę w zestawieniu. I tak okazało się, że w 2013 fregaty rakietowe typ 23 spędziły na morzu ogółem 1 843 dni, a w 2017 – zaledwie 1009 dni, co jest spadkiem o 45% (HMS Kent powrócił do służby, 2018-10-08). Jeszcze gorzej przedstawiają się statystyki dotyczące niszczycieli rakietowych typ 45, które w 2012 spędziły 1122 dni z dala od portów, zaś w ub.r. - jedynie 364 dni (Wszystkie niszczyciele w Portsmouth, 2017-12-04).
Według komentatorów przyczyną tego stanu rzeczy mogą być cięcia wydatków na obronność, wprowadzane przez rząd w Londynie w ostatnich latach. Mniejsze środki finansowe opóźniają realizację przeglądów technicznych i naprawach okrętów, co odbija się na ich stanie technicznym. Od lat pojawiają się też informacje o problemach ze skompletowaniem załóg.
W powszechnej ocenie niska gotowość operacyjna największych brytyjskich okrętów może być problemem w przyszłości, kiedy trzeba będzie kompletować lotniskowcowce grupy bojowe, tworzone wokół lotniskowców typu Queen Elizabeth (HMS Queen Elizabeth w Naval Station Norfolk, 2018-09-18). W składzie takich zespołów znajdować powinny się zarówno fregaty rakietowe typ 23, które w przyszłości zostaną zastąpione jednostkami typu City (Fregaty typu City w Devonport, 2018-10-09), a także niszczyciele typ 45.