Boeing 787-8 Dreamliner TP-01 José María Morelos y Pavón (nr rej. XC-MEX ) z Fuerza Aèrea Mexicana został zaoferowany do sprzedaży przez nowego prezydenta Meksyku Andrésa Manuela Lópeza Obradora pod koniec pierwszego dnia jego urzędowania. - Sprzedajemy wszystkie samoloty i śmigłowce używane przez skorumpowanych polityków – powiedział on 2 grudnia podczas wiecu w Xalapa w Veracruz. Sprzedaż TP-01 była jedną z obietnic Obradora podczas jego kampanii wyborczej, a później jako prezydenta elekta.
Przed poinformowaniem o sprzedaży prezydent Obrador obejrzał Dreamlinera z zewnątrz i wewnątrz. Działo się to na międzynarodowym lotnisku Benito Juárez w Mexico City w Meksyku. Wczoraj TP-01 został przebazowany do Victorville w Południowej Kalifornii, gdzie ma oczekiwać na nowego właściciela. Sprzedaż samolotu, który w marcu 2016 kosztował meksykańskich podatników 218 mln USD (a z dostosowaniem do wymagań VIP nawet 380 mln USD), uzgodniono z jego producentem – Boeingiem.
Analitycy twierdzą, że odsprzedaż luksusowego, wyposażonego na specjalne zamówienie samolotu musi wiązać się z dużymi stratami. Poprzedni prezydent Meksyku, Enrique Peña Nieto twierdzi, że strata wyniesie co najmniej 130 mln USD. A to ma powodować, że transakcja będzie nieopłacalna.
Problemem może być też specyficzne pochodzenie samolotu. Meksykański odrzutowiec był szóstym Dreamlinerem, jaki wyprodukowano. Oblatano go 4 października 2010. Należał do wczesnej serii Boeingów 787, która powstawała, gdy amerykański koncern walczył z poważnymi problemami konstrukcyjnymi (najbardziej znany z nich dotyczył zapalających się akumulatorów). Dopiero po kilku latach trafił do meksykańskich wojsk lotniczych, dla których został przebudowany na wersję VIP.
Zgodnie z deklaracją nowego prezydenta, władze Meksyku zapowiadają sprzedaż także pozostałych użytkowanych przez nie samolotów i śmigłowców. Według udostępnionych informacji, tych pierwszych jest 60, a drugich 70. Zarówno prezydent, jak i urzędnicy rządowi mają teraz podróżować samolotami rejsowymi.