British Airports Authority (BBA), opublikowała dane za pierwszy kwartał. Wynika z nich, że trzy londyńskie lotniska, należącego BBA - Heathrow, Gatwick i Stansted - obsłużyły o 10% mniej pasażerów, niż w 2008.
Najbardziej dotkliwe zmniejszenie ruchu pasażerskiego zanotowano na lotniskach Gatwick i Stansted. Obsłużono w nich o 14,6% mniej osób, niż w pierwszym kwartale ubiegłego roku. Lotniska te są często wykorzystywane do lotów turystycznych, czarterowych. Heathrow - podstawowy port lotniczy Wielkiej Brytanii i główny łącznik Europy z USA - obsłużył o 7,6% mniej pasażerów.
Przedstawiciele BAA, należącego do hiszpańskiej Grupo Ferrovial, uważają, że tak głęboki spadek ruchu lotniczego nie wynika wyłącznie z obecnego kryzysu. Problemy zostały spotęgowane przez bardzo złą, zimową pogodę i wyjątkowo obfite opady śniegu (zobacz: Wypadek na Heathrow). Także Święta Wielkanocne przypadły w tym roku na kwiecień, co przesunęło apogeum ruchu lotniczego poza pierwszy kwartał.
Specjaliści podkreślają jednak, że o ile londyńskie porty lotnicze przeżyły już w ostatnich latach podobne wydarzenie - związane ze skutkami zamachów w USA w 2001 - to jednak obecny kryzys jest długotrwały i przez to niebezpieczny. Nie tylko dla przewoźników, ale również dla zarządzających portami lotniczymi.
W wymiarze finansowym, zmniejszenie się ruchu pasażerskiego, zwiększyło straty BAA za pierwsze 3 miesiące 2009 do 316 mln GBP. Można się również spodziewać kolejnych kilkuset mln strat, w związku ze sprzedażą portów Gatwick i Stansted. Działanie takie nakazał BAA brytyjski urząd antymonopolowy (zobacz: Lotniska na sprzedaż). Hiszpanie liczyli, że tylko za ten pierwszy port lotniczy zainkasują 2 mld GBP. Obecnie jednak trzech oferentów proponuje jedynie od 1,3 do 1,4 mld.