Portal Breaking Defense informuje, że Biuro programu JSF Pentagonu zdecydowało się na radykalne, choć kosztowne, rozwiązanie problemu, który powoduje najbardziej znaczący spadek gotowości operacyjnej samolotów stealth F-35 wszystkich wersji. Chodzi o odwarstwianie się powłoki pochłaniającej fale elektromagnetyczne (według nieoficjalnych informacji – na bazie tlenku indowo-cynowego) od poliwęglanowej owiewki kabiny. To zjawisko występuje często po zaledwie kilkuset godzinach eksploatacji samolotów.
Pentagon prowadził w tej sprawie rozmowy z producentem F-35 – Lockheed Martinem, i jego podwykonawcą – GKN Aerospace. Ostatnie analizy wskazują na to, że główną przyczyną małej trwałości była zmiana kleju łączącego powłokę z owiewką, wprowadzona w 2015 z przyczyn oszczędnościowych. Zdecydowano więc o powrocie do pierwotnego kleju i jego dostawcy – PPG.
Nie jest jasne, czy zastosowanie pierwotnego kleju da pożądany rezultat. Okaże się to dopiero po co najmniej kilkuset godzinach F-35 ze zmodyfikowanymi owiewkami. Te zaś mają dopiero zostać dostarczone. Najwcześniej w 2. kwartale 2020, po zakończeniu wymaganych testów.
Obecnie gotowość operacyjna F-35 wersji A, B i C na Bliskim Wschodzie, w Azji i Pacyfiku oraz w Europie sięga zaledwie 60-70%. Tymczasem Pentagon oczekuje gotowości na poziomie 80%. Główną przyczyną problemów są właśnie wadliwe owiewki, które odpowiadają za około połowę wyłączeń F-35 z latania. Jeśli środki zaradcze okażą się skuteczne, wymagany poziom gotowości może zostać osiągnięty w 2020.
Warto przypomnieć, że jeszcze w lipcu Mark Esper, kandydat na stanowisko amerykańskiego sekretarza obrony, oceniał, że myśliwce piątej generacji F-22 Raptor i F-35 Lightning II nie osiągną w ciągu roku 80-% gotowości operacyjnej. Do tego zaś zobowiązał się Lockheed Martin. Koncern musi poradzić sobie nie tylko z problemem rozwarstwiających się owiewek, ale i dostawami stale brakujących części zamiennych oraz wieloma innymi – jawnymi lub ukrywanymi – wadami F-35.